Reklama

Nieustanne krytykowanie

"Jeśli ja mu nie powiem, co zrobił źle, to inni mu to wytkną" – tak mawiała moja koleżanka, ciągle strofując syna. Efekt, mały co chwilę spoglądał na mamę, szukając w jej wzroku pochwały lub dezaprobaty. Wydawało mi się, że jest ciągle spięty i nie potrafi cieszyć się tak jak inne dzieci – nie pozwalał sobie na nieskrępowaną niczym radość.
Zapytałam, czy nie wolałaby skupić na tym, co malec zrobił dobrego i pochwalić go za to. Spojrzała na mnie dziwnie i wtedy zrozumiałam... ona też wiecznie była krytykowana przez swoich rodziców, stąd jej dążenie do perfekcjonizmu w każdej dziedzinie życia. Powiela jedyny znany jej schemat rodzicielskiego postępowania. Uznałam, że czas na zmiany i zaproponowałam "zabawę w radość" (stosuję ją odkąd przeczytałam książkę "Pollyanna" Eleonor H. Poter). Zaproponowałam, by spróbowała dostrzec dobre strony w postępowaniu synka. Nie było łatwo, ale z czasem, co raz lepiej jej to wychodziło.

Reklama

Rada: Nie krytykuj ciągle dziecka. Zamiast na każdym kroku podkreślać, co zrobiło źle, postaraj się docenić je za to, co zrobi, w czym jest dobry ("Zobacz, jeszcze tydzień temu bałeś się wejść na rowerek, a dziś dzielnie pedałujesz!"). Pamiętaj, że dziecko stale ganione ("Ale z ciebie niezdara!") szybko zaczyna wątpić w siebie i swoje talenty. Staje się bierne, nieufne, zamknięte w sobie. Nie skąp dziecku zasłużonych pochwał. Nie martw się, one nie psują dzieci, ale dowartościowują je i dodają im pewności.

Zobacz także: Czy mówisz tak do dziecka? Sprawdź, jakie zwroty kształtują twoje dziecko

Porównywanie do innych

"Zobacz, Krzysio tak ładnie stoi, a ty ciągle się wiercisz", "Ania tak dobrze się uczy, a ty znowu dostałaś dwóję" – takie ciągłe porównywanie sprawia, że dziecko traci poczucie własnej wartości, myśli, że jest gorsze. Taka sytuacja ma też niestety jeszcze jeden aspekt – źle wpływa na relacje porównywanych dzieci. Trudno się zaprzyjaźnić z "chodzącym ideałem", który na każdym kroku przypomina nam bolesną prawdę: jestem gorszy. Dziecko, które przez cały czas słyszy, że są lepsi od niego, dochodzi do wniosku, że nie warto nad sobą pracować (skoro i tak nigdy nie osiągnie doskonałości oczekiwanej przez rodziców).

Rada: Zaakceptuj swoje dziecko. Ono jest wyjątkowe i nie da się go porównać z nikim innym. Może się wierci, bo rozpiera go energia. Pozwól mu być sobą.

Nadopiekuńczość

"Nie wchodź tam, bo spadniesz", "Lepiej tego nie dotykaj, bo się ubrudzisz" – wystarczy pójść na plac zabaw, by usłyszeć więcej takich przestróg. Gdyby nasze dzieci, słuchały połowy takich poleceń, musiałyby stać na baczność na środku podwórka. Niestety sprawując opiekę na dziećmi bardzo często stawiamy znak równości pomiędzy czuwaniem nad bezpieczeństwem dziecka a nadopiekuńczością.

Rada: Komunikaty typu: "Zejdź z drabinek, bo spadniesz!", to dla dziecka sygnał, że nie wierzymy w jego możliwości. To może zniechęcić kilkulatka, który bardzo chce być samodzielny. Zamiast więc z góry zakładać, że smykowi się nie uda, dopinguj go słowami ("Spróbuj, dasz radę!"). Dzieciom wtedy rosną skrzydła! Dziecko, które wierzy w swoje możliwości, łatwiej radzi sobie później z wszystkimi wyzwaniami

Zobacz, jak wychowuje się orła lub nielota:

Reklama

Polecamy: Dlaczego poczucie własnej wartości jest ważne?

Reklama
Reklama
Reklama