Jak rozmawiać o tym, skąd się biorą dzieci? Fragment książki Agnieszki Stein
Tego pytania boi się wielu rodziców. Zanim zaczniesz opowiadać dziecku o bocianach i bobasach pozostawionych w kapuście, przeczytaj, co na temat rozmów o seksie pisze psycholożka Agnieszka Stein w książce "Nowe wychowanie seksualne".
Dzięki uprzejmości wydawnictwa Mamania mamy dla was fragment rozdziału "Skąd się wziąłem? Pytania i rozmowy" z książki "Nowe wychowanie seksualne" Agnieszki Stein. Zobaczcie, jak zdaniem psycholożki, radzić sobie z dziecięcą ciekawością dotyczącą seksu i prokreacji.
Skąd się wziąłem? Fragment "Nowego wychowania seksualnego"
Narzędzia dla rodziców mamotoja.pl
Kalendarz rozwoju dziecka Czytaj więcejWiedza dzieci na tematy związane z seksualnością stale się zmienia. Zmieniają się też pytania i czas ich pojawienia się. Dzieci mają też różne tempo zaciekawiania się kolejnymi kwestiami. Tam, gdzie jedno dziecko będzie czekało z pytaniem do siódmego roku życia, inne zainteresuje się jako czterolatek. Kolejność pojawiania się określonych zagadnień jest z grubsza taka: najpierw dziecko pyta, skąd się wzięło, potem jak dziecko wychodzi z brzucha, potem jak się tam znalazło. Po informacji, że łączą się dwie komórki, z których jedna pochodzi od ojca i nazywa się plemnik, zadaje w końcu pytanie: a jak ten plemnik się tam dostał? Wszystko poza tym jest bardzo indywidualne. Będę więc bardziej dostarczać wiedzy, jak rozmawiać, niż kiedy i o czym (zakładam też, że czytelnicy tej książki wiedzą, jak ten plemnik się tam znalazł).
- Dzieci słuchają nie tylko tego, co przeznaczone dla nich.
Kiedy ma się tego świadomość, warto to wykorzystać. Dzieci bardzo dużo uczą się, kiedy słuchają dorosłych. Mówiąc o sobie, swoim ciele, swoich emocjach do innego dorosłego, partnera, przyjaciół, pokazujemy, na czym może polegać rozmowa na różne tematy, także związane z seksualnością. Można przy dziecku pytać kobietę w ciąży, jak się czuje. Rozmawiać o karmieniu piersią. Rozmawiać o znajomych jednopłciowych parach. Można rozmawiać o miesiączce i kupowaniu staników, i na milion innych tematów.
- Rozmowy z dziećmi nie dzielą się na te o seksie i na inne tematy.
Kwestie związane z seksualnością mogą pojawić się w każdym momencie, w każdym temacie, czasem nawet rodzice ich nie zauważają. Każda też rozmowa może dać dziecku taką informację, która połączy mu się jakoś z wiedzą o seksualności. Warto to obserwować. Warto też z większą uważnością przyglądać się, jak tematy związane z seksualnością pojawiają się w naszym codziennym życiu. Także w rozmowach między dorosłymi.
- Czasem do szczerej rozmowy potrzeba rozgrzewki.
Im dzieci są starsze i im mniej seks w waszym domu jest zwykłym tematem, tym trudniej może być zacząć rozmowę na ten temat. Tym więcej może być potrzeba czasu, rozmawiania o niczym albo o innych sprawach, zanim dziecko coś powie. Może więc być tak, że jeśli spędzamy z dzieckiem mało czasu i widujemy się tylko w przelocie, to niektóre kwestie nigdy nie wypłyną. Fajnym czasem na poważne rozmowy dla wielu dzieci może być też czas przed zaśnięciem, dlatego nie warto z niego zbyt pospiesznie rezygnować.
- Rozmawianie z własnym dzieckiem o seksualności to zadanie, w którym nikt was nie jest w stanie wyręczyć przynajmniej przez pierwszych kilkanaście lat.
Zawsze bardzo ciekawa jestem tego, jak dorośli opisują swoje doświadczenia z rodzicami. To, czy rodzice chcieli rozmawiać, czy nie, jak odpowiadali na pytania dzieci i ich zaproszenia do kontaktu. Z wszystkich tych rozmów przebija się potrzeba tego, żeby mieć kontakt i taką relację z rodzicem, która umożliwia otwartą rozmowę w tej sferze. Jeśli nie będziecie rozmawiać ze swoimi dziećmi o seksualności, to jest nadzieja, że one sobie jakoś poradzą i dowiedzą się tego, czego potrzebują, od kogoś innego, ale w żadnej relacji z dorosłym dziecko nie osiągnie takiego poczucia intymności, zaufania, otwartości i bliskości, jakie może mieć z rodzicami. Chciałabym podkreślić, że piszę „może mieć", a nie - „ma". I nie chodzi mi o to, że dziecku nie wolno rozmawiać z innymi dorosłymi, tylko że rodzica nikt w tym nie jest w stanie zastąpić. Zdarza mi się przeczytać w jakimś poradniku, że od pewnego momentu trzeba powiedzieć dziecku, żeby poszło lepiej pytać do nauczyciela o różne rzeczy i do specjalisty, a nie do rodzica, i zastanawiam się, z czego w ogóle wynika taka porada i jakie szkody może wywołać. Czy wynika ze strachu przed nadmierną bliskością z dzieckiem? Czy z tabu, jakim jest temat seksualności? Że można go poruszać tylko ze specjalistami? Czy z lęku przed nadużyciem dziecka i ostrożnością na zapas? Czy z własnego dyskomfortu i przekonań autorów tych porad?
Co z tego może wyniknąć? To, że dzieci w ogóle przestaną rozmawiać i pytać. To, że rodzic coraz mniej będzie wiedział o dziecku. To, że dziecko dowie się od innego dziecka lub dorosłego czegoś niepokojącego i nawet nie będzie w stanie tego przegadać i zweryfikować. To, że w swoim dorosłym życiu dziecko też będzie szło rozmawiać ze specjalistą tam, gdzie warto by najpierw porozmawiać ze swoim partnerem.
- Dziecko nigdy nie jest za duże na rozmowę z własnymi rodzicami.
Im dziecko starsze, tym bardziej to, co się dzieje w relacji z nim, zależy od tego, co było wcześniej. Im dalej, tym ważniejsze jest uważne sprawdzanie, na ile dziecko chce nas wpuszczać do swojej prywatności. Ale wycofywanie się z kontaktu z dzieckiem i z rozmów z nim na tematy związane z seksualnością, bo już jest za duże i powinno na takie tematy rozmawiać z kimś innym, może być odebrane jako porzucenie. Nie jest też do niczego potrzebne. Można mieć otwartą relację z rodzicami, w której można szczerze porozmawiać, a mimo to doskonale radzić sobie z przejściem do bardziej dorosłego życia. Nie poprzez zerwanie relacji, a poprzez stopniowe poszerzanie ich o inne ważne osoby.
"Nowe wychowanie seksualne" Agnieszka Stein, wydawnictwo Mamania - unikalna na polskim rynku książka o rozwoju seksualności i edukacji dzieci w tym aspekcie. Zanurzona w filozofii rodzicielstwa bliskości, teorii więzi, Porozumienia bez przemocy, oparta na najnowszych doniesieniach naukowych, bez balastu nieaktualnej i często szkodliwej wiedzy. To książka, w której ludzka seksualność nie jest oddzielona od reszty życia, napisana z szacunkiem dla intymności dziecka i troską o jego optymalny rozwój. Stanowi wartościowe źródło rzetelnej wiedzy o rozwoju człowieka i pokazuje, jak traktowanie dziecka z szacunkiem i empatią pomoże mu we wchodzeniu w dorosłość.