Reklama

Mamoooo, kup mi loda! I piłkę! I Barbie!” Kilkulatki pragną mnóstwa rzeczy i nie zdają sobie sprawy, że portfele rodziców mają dno. Uważają, że wystarczy znaleźć bankomat, nacisnąć guziczek i maszyna wypluje pieniądze. A to przecież jest trochę bardziej skomplikowane...

Reklama

Pieniądze - jak to wytłumaczyć dziecku

Psycholog mówi – Dzieci nie bardzo rozumieją, co to są pieniądze. Ich wartość, czyli co za daną sumę można kupić, są w stanie pojąć dopiero 7-latki. Dla młodszych dzieci sprawa jest prosta: więcej monet czy banknotów = więcej pieniędzy. Nie pojmują, że jedna 5-złotówka jest więcej warta niż garść groszówek. No bo jak to możliwe, skoro monet jest więcej?

Przedszkolaki nie myślą w kategoriach: „Mama pracuje i dostaje za to pieniądze, które można wymienić na towary”. Psycholog uczula – To dla nich nie do ogarnięcia. – Łatwiej im pojąć, że za konkretną pracę, np. uszycie sukienki, można dostać coś konkretnego, np. lalkę. Ale już praca księgowej czy informatyka (gdzie trudno zobaczyć efekt w postaci np. upieczonego bochenka chleba) i pensja, która wpływa na konto, to abstrakcja.

Pomóż dziecku rozumieć, jak działają pieniądze

Co w takim razie możesz robić, by dziecko choć w części zrozumiało, o co chodzi z pieniędzmi?

  • Nie kupuj wszystkiego, co dziecko pokaże palcem. Dzięki temu z czasem (choć nieprędko) zrozumie, że nie można mieć każdej rzeczy i trzeba wybierać („Kupimy auto lub latawiec, nie to i to”). Odmawiając, nie mów jednak: „Nie mogę tego kupić, bo mamy mało pieniążków”. Dziecko może się przestraszyć. Wystarczy powiedzieć: „Nie kupimy latawca, bo pieniądze są nam potrzebne na co innego”.
  • Zabieraj dziecko czasami do sklepów. Aby miało okazję gromadzić doświadczenia. Tłumacz: „Banknoty mają różne kolory”, „Mama nie wkłada do koszyka każdej rzeczy, która jej się podoba, porównuje ceny”.
  • Zlecaj drobne zakupy. 5-latek chce loda? Daj mu pieniądze, niech kupi go sam (czekaj w pobliżu) i odda ci resztę. W ten sposób uczy się samodzielności. Ale nie oczekuj, że dzięki temu szybko pozna wartość pieniądza. To dla niego taka sama zabawa, jak wymienianie przedmiotów: daję babci słoik dżemu, dostaję dwa banany, daję w sklepie pieniążki, dostaję lody – mówi psycholog.
  • Baw się z dzieckiem w sklep... Daj dziecku 5 kamyczków i ustal ceny: lalka – 2 kamyczki, miś – 3, samochód – 5. Może kupić lalę i misia lub auto, lecz nie wszystko (bo mu nie wystarczy „pieniędzy”).
  • …i w bank. Przez zabawę można też pokazać, o co chodzi z zarabianiem pieniędzy i wypłacaniem ich z banku. Umów się z dzieckiem, że za jakąś pracę, np. uczesanie lalki, dostaje dwie kostki domina, za zrobienie plastelinowej pizzy – jedną itd. „Pieniądze” lokuj w „banku” (np. na stole) i „wypłacaj” tylko tyle, ile „zarobi”.
  • Opowiadaj o swojej pracy. Jeśli możesz, zabierz tam dziecko, by mu pokazać, co robisz. Ale pamiętaj, że może tego dobrze nie zrozumieć, zwłaszcza jeśli efekt twojej pracy nie jest namacalny.
  • Podaruj dziecku skarbonkę. Nie licz jednak na to, że maluch będzie wiedział, ile ma w niej pieniędzy i co może za nie kupić. Od czasu do czasu możecie ją otwierać i liczyć zawartość. Wyjaśniaj: „Za to mógłbyś kupić to i to, ale na tamto musisz jeszcze zbierać”.

Czy my jesteśmy bogaci? Kłopotliwe pytania dziecka

Jak odpowiadać na takie pytania? Psycholog radzi ustalić, o co dokładnie chodzi dziecku – Uważam, że najlepiej zapytać malucha, co dokładnie chciałby wiedzieć. Czy stać nas na nowe buty? Na suknię ze złota? Możliwości jest wiele.

Rozmawiając o pieniądzach, lepiej nie skupiać się na tym, ile zarabiamy, czy jesteśmy bogaci, czy biedni, ale na tym, że za określoną kwotę można kupić określoną ilość rzeczy. Najlepiej robić to na konkretach. Jeśli mamy garnek pomidorowej, możemy nalać ją do 6 talerzy i nakarmić 6 osób. Gdy połowę zupy zje pies, część talerzy zostanie pusta i komuś będzie burczało w brzuchu.

Tak samo z pieniędzmi: jeśli połowę wydamy na zabawki, zabraknie na flamastry, bilet do kina, nowe buty na lato. I zawsze (świecąc własnym przykładem!) warto uczyć dziecko, że to, co w życiu najważniejsze (miłość, przyjaźń, dobra zabawa) jest bezcenne i nie da się tego kupić za pieniądze.

Czytaj też:

Reklama
Konsultacja merytoryczna

Beata Chrzanowska-Pietraszak

Pedagożka specjalna, psycholożka, psychoterapeutka dzieci i rodzin, prowadzi szkolenia dla rodziców, psychologów i nauczycieli, zakamarkirodzicielstwa.pl
Reklama
Reklama
Reklama