Każdemu wolno kochać... – mówią słowa starej piosenki. Nawet przedszkolakom. I choć rodzice patrzą na te pierwsze miłości z przymrużeniem oka, dla dziecka to sprawa śmiertelnie poważna. Warto o tym pamiętać, by nie ranić dziecięcych uczuć.

Reklama

Kuba od tygodnia mówi tylko o Renacie. Że ma takie piękne włosy, że podoba mu się jej spódnica, że nikt tak jak ona nie potrafi grać w piłkę... „Ja się w niej zakochałem – stwierdza wreszcie. – Zadzwonię i powiem, że się z nią ożenię. Wykręć mi do niej numer” – prosi mamę. „Ale kochanie, Renata ma piętnaście lat, a ty tylko pięć” – próbują tłumaczyć rodzice. „No to co?” – dziwi się niewinnie chłopiec.

Rodzice uczą dziecka miłości dając dobry przykład

Każde dziecko uczy się, czym jest miłość, obserwując związek mamy i taty. To oni są dla dziecka pierwszymi i najważniejszymi modelami. Psychologowie już dawno dostrzegli, że w dorosłym życiu mamy skłonność wchodzić w podobne związki, jakie tworzyli nasi rodzice. I traktujemy naszych partnerów tak, jak traktowali matka i ojciec. Dziecko, które przez wiele lat widzi, jak tata przytula mamę, przynosi jej kwiaty, trzyma za rękę, pomaga w obowiązkach – słowem odnosi się do niej z szacunkiem i czułością, nabiera przekonania, że tak właśnie wygląda miłość, że tak trzeba traktować ukochaną osobę. Silny związek między rodzicami daje też dziecku poczucie bezpieczeństwa i zapewnia czytelny podział ról w rodzinie. Gorzej jest, gdy konflikty między rodzicami powodują tworzenie koalicji dziecka z jednym z rodziców przeciwko drugiemu. Nie wolno tego robić. By prawidłowo się rozwijać, dziecko powinno mieć możliwość utożsamienia się z rodzicem tej samej płci i zachowania pozytywnego wyobrażenia o rodzicu płci przeciwnej. Gdy mama żali się przed córką, że „wszyscy mężczyźni są tacy sami – egoistyczni i kłamliwi”, zaszczepia w dziecku swoje negatywne przekonania i ukazuje męski świat jakby w krzywym zwierciadle. To zawsze jest dla dziecka niekorzystne i może mu utrudnić w przyszłości budowanie udanych związków.

„Ożenię się” z tatą

Między trzecim a szóstym rokiem życia wiele dzieci „zakochuje się” w rodzicu płci przeciwnej, dlatego pierwszą dziecięcą miłością jest zazwyczaj mama lub tata. „Jak będę duży (duża) to się z tobą ożenię” – oświadczają często dzieci a drugi rodzic może wtedy stać się rywalem. Dziecko bywa zazdrosne, gdy rodzice przytulają się lub całują, może stać się agresywne w stosunku do „konkurenta”, a nawet snuć wyobrażenia o tym, jak usunąć go z drogi. Nie ma w tym nic niepokojącego. Już Freud, twórca psychoanalizy, zauważył, że to naturalny etap w rozwoju dziecka, który jest pierwszym krokiem do identyfikacji z własną płcią. Nie bądź więc zażenowana, gdy pewnego dnia twoja pociecha „oświadczy ci się”, ale też nie wyśmiewaj się z tych miłosnych deklaracji, bo możesz głęboko zranić poczucie własnej wartości twojego dziecka. Pamiętaj jednak również, by nie podtrzymywać iluzji dziecka, że może zająć miejsce twojego partnera, bo wyrządzisz mu tym wiele szkody. Nie raniąc dziecięcych uczuć wytłumacz, że nie może się z tobą ożenić, bo ty już masz męża – tatę. Po pewnym czasie dziecko pogodzi się z tym i znajdzie sobie inny obiekt westchnień.

Zobacz też: Jak rozmawiać z dzieckiem o miłości?
[CMS_PAGE_BREAK]

Zobacz także

Romeo w piaskownicy

Dzieci w wieku przedszkolnym na ogół bawią się w grupach jednorodnych ze względu na płeć, a czasami nawet uporczywie bronią wstępu do swojej grupy dziecku przeciwnej płci. Dlatego dziecko, które złamie zasady tej płciowej segregacji i zakocha się w koleżance lub koledze, narażony jest na różne nieprzyjemności. „Zakochana para, Jacek i Barbara...” – to tylko jeden z wyśmiewających wierszyków, jakie może wysłuchać ugodzony strzałą Amorka przedszkolak. Stawienie czoła takim komentarzom bywa niezwykle bolesne, dlatego przynajmniej ty nie utrudniaj mu życia. Wysłuchaj cierpliwie jego zwierzeń - wyłącz odkurzacz, odłóż gazetę i poświęć dziecku swój czas i uwagę. Nie lekceważ jego uczuć i nie uśmiechaj się ukradkiem. Powstrzymaj się od wygłaszania mądrych komentarzy, bagatelizujących sprawę pocieszeń lub, jeszcze gorzej, zawstydzania dziecka. Nie przytaczaj usłyszanej historii jak żartu przy rodzinnym obiedzie, lepiej zostaw ją dla siebie. Postaraj się natomiast porozmawiać z dzieckiem o uczuciach, bo to co przeżywa jest dla niego zupełnie niezrozumiałe.

Porozmawiaj z dzieckiem o miłości

To ważne, by dziecko nie odczuwało, że miłość jest czymś niestosownym lub wstydliwym. Jeśli teraz nabierze takiego przekonania, w przyszłości może mu być trudno stworzyć udany związek. Dlatego nawet z przedszkolakiem rozmawiaj o uczuciach. Powiedz, że jedni podobają nam się bardziej a inni mniej, z niektórymi chcemy się dzielić naszymi zabawkami, z innymi nie. Możecie się wspólnie zastanowić, dlaczego do jednego kolegi twoje dziecko czuje sympatię, a za innym nie przepada. Wyjaśnij też, że pewnego dnia każdy z nas spotyka osobę, w której się zakochuje – wtedy chce ją stale oglądać, bawić się z nią, robić jej prezenty. Dodaj, że niektóre przedszkolaki próbują w inny sposób zwrócić uwagę ukochanej osoby – ciągną ją za włosy, popychają, zabierają ulubione zabawki. Rozmawiając w ten sposób, dasz dziecku poczucie, że go rozumiesz i że to, co przeżywa jest czymś naturalnym i pięknym.

Złamane serduszko dziecka

Ciesz się wraz z dzieckiem, kiedy przeżywa swoją miłość. A gdy coś się nie układa - pocieszaj. Uprzedź, że nie każde uczucie jest odwzajemnione. Może się zdarzyć, że wybranek lub wybranka zakocha się w kimś innym. W życiu, nie tylko czterolatka, tak czasem bywa. Trudno się z tym pogodzić. Pomóc mogą historie bajkowych bohaterów, którzy przeżywają miłosne zauroczenia, również te nieszczęśliwe – dzięki nim dziecko lepiej zrozumie swoje uczucia i lepiej będzie sobie z nimi radzić. Skarbnicę pomysłów znajdziesz w klasycznych baśniach Braci Grimm, możesz też poszukać ich w przygodach dziecięcych bohaterów, np. w serii o Kamilce. Dzieciom pomaga też, jeśli mama lub tata, opowiedzą – w prosty sposób - o swoich nieodwzajemnionych miłościach. Ugryź się jednak w język, zanim zaczniesz pocieszać słowami: „Jeszcze nie raz się zakochasz”. Nie umniejszaj dramatu złamanego serduszka, ale też nie wyolbrzymiaj sprawy. Wyraź po prostu zrozumienie dla tego, co przeżywa twój zakochany przedszkolak, mówiąc np.: „Widzę, że bardzo ci smutno. To strasznie przykre, kiedy traci się kogoś, kogo się kocha”.

Zobacz też: A ja kocham moją mamę

Reklama

Konsultacja: Marta Fidecka, psycholog

Reklama
Reklama
Reklama