To nie pierwszy przypadek, kiedy dziecko musi odpowiadać za długi zmarłych krewnych, także tych, których nigdy nie znało. Wpaść w tę pułapkę jest bardzo łatwo, dlatego ku przestrodze warto poznać sprawę Julki. W programie "Interwencja" (Polsat) przedstawiono historię 5-latki, która otrzymała z banku dziadka tytuł egzekucyjny na ponad 130 tys. zł, a dodatkowo sądowy nakaz wypłacenia trzeciej żonie dziadka (!) 10 tys. za remont domu, w którym kobieta mieszka (!). I wszystko w świetle prawa, jak najbardziej legalnie.

Reklama

Dzieci dłużnikami przez polskie prawo spadkowe

Niewiele potrzeba, żeby dziecko zostało obarczone długami osób, których nawet nie zna. Mama Julii rozstała się z ojcem dziewczynki krótko po narodzinach córki. Nigdy nie poznała ojca byłego partnera, którego rodzice byli od dawna po rozwodzie. Dziadek Julii ze strony taty mieszkał w Wyszkowie ze swoją trzecią żoną. Miał długi w banku. Po jego śmierci spadek odrzucił tata Julki, czyli syn dłużnika. Chciał w ten sposób uniknąć przejęcia długów po ojcu. W takiej sytuacji według prawa spadek przechodzi na kolejne pokolenie, czyli w tym przypadku na małą Julię. A wraz ze spadkiem – dług.

Czy można było tego uniknąć?

Mama Julii mogła odrzucić w imieniu dziecka spadek, zanim się uprawomocnił. Dlaczego tego nie zrobiła? Bo o niczym nie wiedziała! Jej były partner nie poinformował jej o sytuacji, mimo że na jego adres przychodziła korespondencja w tej sprawie! Kiedy mama Julki dowiedziała się o spadku, było już za późno na jego odrzucenie. "Dowiedziałam się o tym przypadkiem, rok po tym, jak spadek został przydzielony. Znalazłam dokumenty w szufladzie, w domu jego matki. Dziadek Julki zostawił tylko nieruchomość w Wyszkowie i długi. Kredyt w wysokości 133 tys. zł" – mówiła w programie pani Aneta. Jest jeszcze drugi dług, którego wysokość na razie nie jest znana. A ponieważ dziewczynka odziedziczyła w spadku także część domu dziadka, musi teraz – zgodnie z wyrokiem sądu – zapłacić 10 tys. złotych żonie zmarłego dziadka, która zażądała do dziewczynki zwrotu pieniędzy przeznaczonych na remont.

Czy Julka będzie musiała zapłacić?

Rzecznik sądu okręgowego w Ostrołęce, Małgorzata Mikos-Bednarz, uspokajała w Polsacie, że w przypadku małoletnich dziedziczy się spadek z "dobrodziejstwem inwentarza", co oznacza, że kwota dziedziczonego długu nie może przekraczać wartości spadku: "Jeśli długu było 150 tys zł, a ona otrzymała 20 tys. zł w spadku, to odpowiada tylko do tej kwoty, czyli bilans jest na zero". Nie wiadomo jednak na razie, co będzie dalej z wystawionym przez bank tytułem egzekucyjnym.

Niestety przepisy, urzędy i banki są bezduszne, a wiele decyzji zostaje wydanych automatycznie, ponieważ prawo widzi tylko zapisy, a nie człowieka, którego one dotyczą. Jeśli nawet sprawa zakończy się dobrze dla małej Julii i jej mamy, nic nie zrekompensuje stresu, którego doświadczyła jej mama. Kobieta jest przerażona tą sytuacją, ma na utrzymaniu dwoje dzieci i nie rozumie, dlaczego ma spłacać długi obcej osoby. Żal też, że po raz kolejny zatargi pomiędzy byłymi partnerami okazały się ważniejsze od dobra dziecka, a żądza pieniędzy od moralności.

Zobacz także

Pamiętajcie, żeby zrzekając się notarialnie spadku po zadłużonych krewnych, nie zapomnieć o zrobieniu tego również w imieniu swoich dzieci! W przypadku niepełnoletnich dzieci najpierw musicie wystąpić do sądu rodzinnego o zgodę na odrzucenie spadku, a dopiero potem z wyrokiem sądu udajecie się do notariusza.

źródło: interwencja.polsatnews.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama