Wypłaty 500 plus wkrótce się skończą, a wszystko przez strajki kobiet i środowisk antyrządowych. Masowe manifestacje spowodują gwałtowny wzrost zakażeń koronawirusem, który z kolei będzie skutkował kolejnymi obostrzeniami. W efekcie zabraknie pieniędzy na pomoc finansową dla rodzin. Taki czarny scenariusz wykreowany przez TVP skomentował wiceminister rodziny, Stanisław Szwed.

Reklama

Strajki i pandemia: to koniec 500 plus?

Polskę czekają nowe, drastyczne obostrzenia, bo przez wielotysięczne protesty wzrasta liczba zakażonych koronawirusem − takie informacje przekazano w sobotę w Wiadomościach TVP. Zdaniem telewizji publicznej rozwój pandemii będzie więc prowadzić do zapaści gospodarczej, a ta − do likwidacji programu 500 plus. Świadczenie jest bowiem drogie i państwa zwyczajnie nie będzie już na nie stać (wypłaty po 500 zł na każde dziecko kosztują państwo ok. 40 mld zł rocznie). Czy to rzeczywiście koniec 500 plus? Sprawę wypłat pieniędzy dla rodzin skomentował wiceminister rodziny:

„Nie ma takich decyzji, nie słyszałem też, aby były one gdziekolwiek dyskutowane. Program 500 plus nie jest zagrożony i będzie wypłacany. Pamiętajmy, że program jest też wsparciem dla rodzin. To oczywiste, że w trudnym okresie pandemii rodziny potrzebują pomocy i błędem byłoby je tej pomocy pozbawiać” − powiedział Stanisław Szwed cytowany przez portal Money.pl.

Wszystko wskazuje więc na to, że rząd nie wycofa się z programu 500 plus w 2021 roku, zwłaszcza w trudnym czasie pandemii. Ale czy możliwe są zmiany w 500 plus? Pojawiają się głosy, że dyskusja na temat 500 plus jest otwarta, a rząd próbuje rozeznać się w nastrojach społecznych. Dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, zasugerował, że w przyszłości 500 plus może zostać odebrane najbogatszym rodzinom. Pomoc finansowa mogłaby zaś zostać przeznaczona głównie dla najbiedniejszych oraz na odbudowywanie służby zdrowia.

„Gdyby się okazało, że są duże problemy i trzeba wybrać, na co wydać pieniądze: czy zabrać zamożnym, wesprzeć biednych, a resztę przeznaczyć na wsparcie służby zdrowia, to może się okazać, że nie byłoby oporu w społeczeństwie.” − powiedział w rozmowie z Money.pl.

Zobacz także

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama