Reklama

Natalia Siwiec nagrywała córkę, podczas gdy ta płakała i domagała się uwagi. Mało tego – celebrytka udostępniła film w sieci, dzięki czemu tysiące obcych ludzi mogło oglądać zapłakaną czterolatkę zawstydzaną pytaniami o to, czy chciałaby zamienić mamę na lepszą. To oczywiste łamanie praw dziecka! Tymczasem liczni rodzice nie widzą w zachowaniu gwiazdy nic złego.

Reklama

Natalia Siwiec zapomniała, że dzieci mają uczucia?

Film Natalii Siwiec nie jest już dostępny w sieci, wczoraj jednak pokazaliśmy screeny, na których widać zalaną łzami, czteroletnią Mię. Powód płaczu dziewczynki nie jest w tej sytuacji tak istotny, jak reakcja mamy. Zamiast pomóc dziecku w tym trudnym, intymnym momencie, gwiazda nagrywała wszystko telefonem, a potem umieściła w internecie. Naszym zdaniem to niedopuszczalne przekroczenie granic i naruszanie podstawowych praw dziecka.

Komentarze innych rodziców nie były jednak tak jednoznaczne. Wielu broniło metod wychowawczych Natalii Siwiec.

„Ja nie dopatrzyłam się niczego złego w zachowaniu Natalii, niczego złego nie zrobiła. Zajmijcie się swoimi rodzinami i problemami, a nie życiem innych. Ma prawo wychowywać dziecko, jak chce, krzywdy malutkiej nie robi, to ona jest matką”;

„Nie było tam absolutnie nic strasznego. Żadnego zdenerwowania ze strony Natalii ani ośmieszania, ani też lekceważenia…Oby tylko takie problemy były w polskich domach”;

„Natalia to świetna mama, a Mia płakała w śmiesznej sprawie – bo chciała rajtuzki. Gdyby inne dzieci płakały z takich powodów, to byłoby cudownie”.

Nie komentujemy metod wychowawczych Natalii Siwiec. Ale przecież jakiekolwiek by one nie były, my nie zgadzamy się przede wszystkim na brak szacunku dla prywatności dziecka. Z pewnością nikt z dorosłych ludzi – rodziców nie byłby zadowolony, gdyby w trudnej dla niego chwili bliska osoba go nagrywała i pokazywała jego łzy publicznie, zamiast skupić się na pomocy i rozwiązaniu problemu w cztery oczy. Chodzi o empatię i poszanowanie godności!

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama