„Chcę nazwać dziecko imieniem, które dla swojego wybrała przyjaciółka. Ona straciła ciążę, więc już go nie wykorzysta” [LIST DO REDAKCJI]
Wiem, że będzie wiele osób, których oburzy moja decyzja, ale uważam, że mam do niej pełne prawo, mimo sytuacji, w której była moja przyjaciółka.
Lata temu postanowiłam, że nazwę swojego synka Maciek. Uwielbiam to imię, kojarzy mi się ze wspaniałymi ludźmi. Wierzę też, że poprzez imiona, które nadajemy dzieciom, przekazujemy im określoną energię i pewne cechy, które dziecko będzie posiadać w przyszłości.
Moja przyjaciółka poroniła ciążę
Cztery miesiące temu udało mi się zajść w wymarzoną ciążę. Ten maluszek będzie naprawdę upragniony i wyczekany. I wiem, że będzie to Maciek. Postanowiłam to już dawno, a teraz czuję też, że ta żywa istotka w moim brzuchu nie jest po prostu dzieckiem, tylko Maćkiem, tym właśnie konkretnym Maćkiem – moim synkiem.
Ta historia ma jednak też drugą stronę. Moja przyjaciółka Ola zaszła w ciążę ponad dwa lata temu. Ona też swojego synka chciała nazwać Maciek... Nie mówiłam jej o tym, jak w przyszłości będę chciała nazwać dziecko, wtedy jeszcze moja ciąża była tylko w sferze marzeń i planów, jej była realna. Ona jednak poroniła...
Będę konsekwentna i nazwę dziecko tak, jak planowałam
Gdyby Ola urodziła, nie nazwałabym tak dziecka – nawet w codziennych sytuacjach byłoby to jakoś niezręczne, dziwne. Ale z racji tego, że już nie wykorzysta tego imienia – zdecydowałam, że nie będę zmieniać swoich planów i nazwę synka właśnie tak, jak chciałam.
Zdaję sobie sprawę, że gdy ona dowie się o mojej decyzji, to na początku może ją to zaboleć, urazić. Wychodzę jednak z założenia, że to tylko moment, chwila, która szybko minie. A jeśli ja nie nazwę swojego dziecka tak, jak chcę – będę tego żałować do końca życia. Uważam, że nie robię nic złego, nie ukradłam jej tego imienia. Obawiam się, że momentami może jej to przypominać o poronieniu, ale idąc takim tokiem myślenia – doszłabym do absurdalnych wniosków, bo wtedy cała moja ciąża mogłaby jej się źle kojarzyć.
W sercu podjęłam już decyzję o imieniu dla synka i jest ona ostateczna. Jeszcze tylko muszę poinformować o tym moją przyjaciółkę...
Nina
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz także:
- „Czy to normalne, że 3-latka ciągle płacze w przedszkolu? Paniom na nasz widok już rzedną miny, bo znów przyszła ta, co wyje i straszy dzieci” [LIST DO REDAKCJI]
- „Plujecie na nas, nauczycieli, jakbyśmy mieli za mało dramatów. A my harujemy za grosze, bo kochamy wasze dzieci” [LIST DO REDAKCJI]
- „Córka wróciła z przedszkola z płaczem. Wychowawczyni upokorzyła ją przy innych dzieciach, bo mała nie zdążyła do łazienki” [LIST DO REDAKCJI]