„Chcę, żeby od 2. klasy córka chodziła sama do szkoły. Usłyszałam, że jestem niepoważna, a przecież to tylko kilkaset metrów” [LIST DO REDAKCJI]
Większość dzieci z klasy córki jeździ do szkoły samochodami, nawet jeśli mają blisko. Rodzice się nad nimi trzęsą, jakby nie wiadomo, co miało im się stać. Ja stawiam na samodzielność, Marysia będzie chodziła bez opieki i trzymania za rączkę.
Moja córka jest bardzo samodzielna, sama pakuje swoje rzeczy do szkoły, wybiera sobie ubrania na każdy dzień, potrafi zrobić sobie śniadanie i nawet iść do naszego osiedlowego sklepiku po małe zakupy. Postanowiłam z mężem, że od drugiej klasy podstawówki będzie też sama chodzić do szkoły.
Inne dzieci mogą zazdrościć córce odwagi i sprytu!
Mamy niedaleko, raptem kilkaset metrów między blokami. Po drodze trzeba przejść przez niewielką ulicę ze światłami. Jestem pewna, że da radę, moja córka na tle innych dzieci wyróżnia się sprytem, jest bardzo ogarnięta. Jeśli będzie padało, może nawet sama podjechać jeden przystanek autobusem, już to ćwiczyłyśmy. Marysia jest bardzo podekscytowana, ale kiedy powiedziała o tym koleżankom, te ją nastraszyły, że na pewno ją ktoś porwie! Co za bzdury!
Przyznam, że córka jest jedynym tak samodzielnym dzieckiem w swojej klasie. Inne dzieci, nawet jakby chciały, nie mogłyby chodzić nigdzie same, bo rodzice im na to nie pozwalają. Boją się, jakbyśmy żyli w jakiejś dżungli.
Powiedziałam znajomej, że nie będziemy już odprowadzać Marysi, to usłyszałam, że chyba jestem niepoważna! A co w tym złego? Spokojne osiedle, tylko jedna jezdnia – dziecko musi wiedzieć, jak się zachować bez pomocy dorosłych. Jak inaczej ma się tego uczyć?
Kasia
Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też: