„Cieszę się, że Maksio zaczyna dzień od modlitwy”. Synek Małgorzaty Opczowskiej uczy się w szkole, którą prowadzą mnisi
Życie Małgorzaty Opczowskiej, prezenterki i dziennikarki TVP ostatnio obfituje w zmiany: rozstanie z mężem, romantyczny ślub na plaży z kolegą z pracy i początek nauki 7-letniego syna. Maksio od września uczy się w przyklasztornej szkole.
„Jestem konserwatywną mamą” – podkreślała jakiś czas temu Małgorzata Opczowska w rozmowie z „Rewią”. „I chcę wychowywać dziecko zgodnie z takimi wartościami, jakie sama miałam w domu. Cenię dyscyplinę i rzetelność” – dodała.
Małgorzata Opczowska jest dumna z syna
Prezenterka lubi mówić w mediach o więzi, jaka łączy ją z synem. Niełatwo mówić jej o tym, że Maks, jako niemowlę, ciężko zachorował i lekarze musieli walczyć o jego życie. Nie wiadomo do końca co było przyczyną infekcji, ale Małgorzata Opczowska nie ma wątpliwości, że to zahartowało organizm synka. Dziś Maksio jest zdrowym chłopcem, który: „rośnie jak na drożdżach, niedługo będzie nosił moje trampki” – pisze na swoim profilu na Instagramie prezenterka.
W życiu Małgorzaty Opczowskiej i jej bliskich ostatnio sporo się dzieje. Na szczęście Maks zaakceptował nowego partnera mamy. W wakacje, na plaży w Jastarni odbył się ślub prezenterki z Jackiem Łęskim. Od września Maks rozpoczął naukę w szkole, którą prowadzą zakonnicy.
Małgorzata Opczowska nie żałuje swojej decyzji
Po pierwszych tygodniach roku szkolnego prezenterka utwierdziła się tylko w słuszności co do decyzji wyboru szkoły. Podoba się jej, że Maksio nosi mundurek i że zakonnicy nie pozwalają uczniom przynosić telefonów do szkoły.
„Cieszę się, że Maksio zaczyna dzień od modlitwy” – mówi Małgorzata Opczowska, chwaląc szkołę Pijarów.
Zobacz także:
- Mamo, tato proszę, wysłuchajcie mnie, bym miał szczęśliwe dzieciństwo
- „Córka latami obwiniała mnie o rozwód. Nie wiedziała, że odszedłem, bo dowiedziałem się, że nie jest moją córką”
- 800 złotych za śpioszki od Versace? Dla Patrycji Tuchlińskiej to nie problem