Wiele dzieci boi się powrotu do szkół. Nic w tym dziwnego, bo miesiące izolacji mocno osłabiły więzy społeczne, a niektórzy uczniowie nie mieli szansy, by opanować cały materiał omawiany na zdalnych lekcjach. Czy teraz wszyscy będą musieli udowadniać, że w czasie pandemii uczciwie pracowali? I to na miesiąc przed wakacjami? Tego chciałby minister edukacji. Okazuje się jednak, że nauczyciele mają inny pomysł na powrót do normalności, a wielu uczniów czeka... szkoła bez klasówek!

Reklama

Dzieci wracają do szkół: co je tam czeka?

I dzieci, i rodzice obawiają się, że po powrocie do nauki stacjonarnej nauczyciele będą chcieli nadrobić częściowo stracone miesiące i przyspieszyć z nauką. Klasówki, odpytywanie i sprawdzanie wiedzy z całego roku szkolnego – to byłby bardzo ciężki powrót do dawnej rzeczywistości. Ale to jednocześnie całkiem realny scenariusz, jeśli wziąć pod uwagę niedawne słowa ministra edukacji. Przemysław Czarnek apelował wprawdzie do nauczycieli, by skupili się przede wszystkim na odbudowywaniu relacji, ale wspominał też, by nie zapominać o innych funkcjach szkoły. Bagatelizował przy tym dziecięcy stres, kierując do uczniów słowa „Take it easy” i twierdząc, że „obowiązek to nie stres”.

Czy nauczyciele myślą podobnie i dzieci czeka teraz dokręcanie śruby? Gazeta „Fakt” przytoczyła wypowiedzi pedagogów z wybranych szkół w Polsce:

„Od mądrości nauczycieli zależy, czy teraz odstawimy te podstawy programowe i skupimy się na uczniach, żeby na nowo spojrzeli na szkołę jako miejsce bezpieczne, przyjazne. Szkoła nie może im kojarzyć się ze stresem, obawami i lękiem” – powiedziała Małgorzata Pietruszewska-Fulara ze Szkoły Podstawowej nr 9 w Sopocie.

„Ostatni miesiąc nauki w tym roku ma być na luzie. To czas przywracania relacji między uczniami i odbudowy szkoły sprzed pandemii. Uczniowie pierwszych klas byli w szkole tylko przez miesiąc. Nie zdążyli nawiązać przyjaźni ani się poznać” – uważa Tomasz Woźniak, dyrektor Zespołu Szkół Ekonomicznych w Dąbrowie Górniczej.

Zobacz także

W podobnym tonie wypowiadali się nauczycieli z innych polskich miast: Warszawy czy Wrocławia. Oby jak najwięcej tak mądrych pedagogów! Trzymamy kciuki za wszystkich uczniów i bezbolesny powrót do szkół.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama