To był czwartek, wracałam z redakcji komunikacją miejską. Gdy wsiadłam do autobusu od razu moją uwagę zwróciła młoda mama, z którą przebywała dwójka dzieci. Starsze, na oko 2-3 letnie siedziało na siedzeniu i podziwiało widoki, młodsze kilkumiesięczne ewidentnie źle reagowało na podróż. Być może przestraszone, głodne, lub zmęczone wiło się w wózeczku i głośno płakało.

Reklama

7 rzeczy które musisz wiedzieć o płaczu niemowlaka

Mama widać że próbowała robić wszystko by uspokoić maluszka i jednocześnie odpowiadać na nieustające pytania synka. Na fotelu obok, coraz groźniej spoglądała na całą sytuację starsza, na oko 70+ kobieta. Po chwili dało się słyszeć głośne westchnienia, aż w końcu pani postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami z młodą mamą.

- Czy Pani nie może uspokoić w końcu tego dziecka? Przecież tego się nie da wytrzymać.

Mama widać że mocno zaskoczona wybąkała słowa przeprosin i nerwowo, czując na sobie spojrzenia wszystkich współpasażerów, nerwowo zaczęła uspokajać niemowlę. Te, wyczuwając od matki poczucie zagrożenia, zaczęło płakać jeszcze głośniej.

Zobacz także

Starsza pani nie czekała długo, by wyrazić jeszcze dobitniej swoje niezadowolenie.
- No jak tak można, przecież tu są inni ludzie, starsi... W takim hałasie nie sposób wytrzymać!

Nie wytrzymałam. Po prostu się zagotowałam. W autobusie wiele osób w różnym wieku i nikt nie zareagował! Nikt nie wsparł kobiety, nikt nie próbował rozwiązać tej sytuacji!

Podeszłam do niezadowolonej pasażerki i zapytałam głośno:
-Czy Pani ma dzieci?
Zaskoczona spojrzała na mnie, odburkując – A co to Panią obchodzi?
Zapytałam ponownie – Czy ma Pani dzieci?
Odpowiedziała – Tak, mam trójkę dzieci proszę pani i dałam sobie radę z ich wychowaniem.

Wtedy zapytałam – Nie ma Pani współczucia dla tej młodej kobiety? Naprawdę nie pamięta już Pani jak to jest mieć małe dzieci, jaki to czasem stres, nerwy... ? Młode matki potrzebują wsparcia, a nie krytyki i to od starszych, doświadczonych kobiet! Nie wstyd Pani, że tak zaatakowała tę mamę?
Kobieta umilkła na chwilę, po czym zaczęła tłumaczyć, że nad dziećmi trzeba zapanować i jej dzieci to nigdy i absolutnie...

Wtedy wpadłam jej w słowo – nigdy nie płakały? To Pani chciała powiedzieć? Przecież to dziecko tylko płacze, jest niemowlęciem i ma do tego prawo. Ta pani jedzie komunikacją publiczną i ma do tego prawo. A jeżeli Pani przeszkadzają odgłosy, hałasy i małe dzieci, na drugi raz proszę wybrać taksówkę, zamiast autobusu.

Nie jestem dumna, że tak powiedziałam, nie chciałam w żadnym razie sprawić tej Pani przykrości. Nie potrafię jednak zrozumieć, jak kobieta kobiecie może być wilkiem. Dlaczego się nie solidaryzują gestem, spojrzeniem, pomocną dłonią, ciepłym słowem? Przecież to nic trudnego, nic nas to nie kosztuje, a może dać innej mamie nadzieję i wsparcie, którego tak bardzo potrzebuje.

Czy naprawdę można zapomnieć o tym, jak to było, gdy się miało małe dzieci, czy po prostu zanika tolerancja? Czy w kobietach pokutuje myślenie, mi było ciężko, więc i im niech też nie będzie za lekko?

Co wy sądzicie na ten temat?

Reklama

Ta aplikacja to strzał w dziesiątkę! Każda mama chciałaby z niej skorzystać!
Dziecięce strachy - traktuj je poważnie!

Reklama
Reklama
Reklama