Reklama

Ostatnie pół roku to koszmar. Mamy dwie córki (4 i 6 lat). I Julia, i Emilka chodzą do przedszkola, chyba że są chore albo na kwarantannie. Czyli często. Kto wtedy z nimi zostaje? Ja. Mimo że dla naszych finansów zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby to jednak żona szła na zwolnienie. Zarabiam trzy razy tyle, co ona, ale opiekując się dziećmi, dostaję 80 procent płacy minimalnej (jestem na działalności gospodarczej). W ostatnim czasie naprawdę straciliśmy naprawdę sporo kasy. Nie mówiąc o tym, że spóźniam się z projektami i chłopaki z pracy powoli mają dość moich urlopów.

Reklama

„Każdy weekend bez niej to był jakiś dramat”

Mieliśmy przedsmak tego, co się właśnie dzieje, kiedy Kasia zdecydowała, że zrobi podyplomówkę z kosmetologii (z wykształcenia jest biologiem). Miała zajęcia w weekendy i znikała na całe soboty i niedziele. Zaciskałem zęby, bo było mi ciężko zajmować się dziewczynkami i domem. Zwłaszcza że od poniedziałku do piątku naprawdę się nie obijałem. Pracuję w dwóch firmach jako programista, często robię kilka projektów jednocześnie.

Ale wiedziałem, że jej zależy, że ta kosmetologia to jej pasja. I że na pewno dobrze jej robią takie „wyjścia do ludzi”.
Faktycznie odżyła. W przeciwieństwie do mnie – każdy weekend bez niej to był jakiś dramat. Miałem zero czasu dla siebie, bo: śniadanka, obiadki, kolacje, pranie, wieszanie prania, składanie prania, zakupy, place zabaw. Ale zacisnąłem zęby i dawaliśmy sobie z dziewczynkami radę.

„Kto jest bardziej zmęczony, kto jest większym egoistą”

Młodsza córka poszła do przedszkola we wrześniu. Żona już w wakacje zaczęła szukać pracy. I znalazła. Jest zachwycona, mimo że dojazd samochodem w jedną stronę zajmuje jej ponad godzinę. W sumie to cieszyłem się, że pokonała strach przed jazdą samochodem po Warszawie…

Kasia pracuje w różnych godzinach (od poniedziałku do soboty), ale rzadko kiedy wychodzi z pracy przed godziną 20. Wstaje przede mną, wychodzi z psem, ogarnie zmywarkę, prasuje i jedzie do pracy. Przyjeżdża wykończona, je coś, kąpie się i kładzie spać. Chyba że wcześniej jeszcze pokłóci się ze mną, a powodów nie brakuje. Np. kto ma kąpać dzieci, dlaczego w domu nie ma nic przeciwbólowego (albo cytryn, żółtego sera, czystych ręczników), kto jest bardziej zmęczony, kto jest większym egoistą albo że znowu spałem, jak wróciła.

„Nie mogę normalnie pracować, zarabiać ani odpoczywać”

Kładę się o 3 nad ranem. Nocą mam ciszę i możliwość popracowania lub pogrania na kompie, obejrzenia jakiegoś filmu, posłuchania podcastu. Wstaję o 7, śpię więc 4 godziny – to dziwne, że czasem zasypiam na siedząco?

Codziennie odwożę dziewczynki, wracam do domu (pracuję zdalnie) i zanim się obejrzę, muszę jechać po dzieci. Potem zakupy, przygotowywanie kolacji, kąpanie dzieci… Chyba że nie odwożę dziewczynek, bo kaszel, ból ucha, biegunka, gorączka albo kwarantanna.

Przez pół roku żona nie wzięła ani razu zwolnienia na dzieci. O ile na początku było to zrozumiałe, to powoli mam tego dość. Nie mogę normalnie pracować ani zarabiać. Ani odpoczywać. W niedzielę, zamiast być razem, myślę wyłącznie o tym, gdzie uciec z domu. I wychodzę. Na strzelnicę, siłownię, pobiegać. I nie chce mi się wracać. Ale wracam i za każdym razem słyszę, że nie było mnie za długo.

Moja mama też pracowała, tylko o 16 była w domu. Potrafili podzielić się z ojcem obowiązkami i dogadać się, choć jeśli chodzi o kasę, to się nie przelewało. My z Kasią dogadać się nie umiemy coraz częściej.

„Jest coraz gorzej”

Myślałem, że tak będzie tylko na początku, ale z każdym tygodniem jest coraz gorzej.

Kasia nie musi pracować. Może z tym jeszcze poczekać. Przez te parę lat robić jakieś kursy, szkolenia. Nie chcę zamykać jej w domu, chcę, żeby była szczęśliwa. Ale nie kosztem naszej rodziny. Ostatnio dziewczynki nie chciały, żeby odbierała je z przedszkola – kiedy wyjątkowo po nie pojechała zrobić im niespodziankę – rozpłakały się i chciały, żebym to ja je odebrał. Oczywiście dostało mi się za buntowanie dzieci, które narobiły jej wstydu przy przedszkolankach… Tylko że to nie ja byłem temu winny.

J.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama