Doda ostro o pandemii: „Dzieci potrzebują PRZYTULENIA, a nie dystansu społecznego”. Przesadziła?
Artystka coraz odważniej wypowiada się o pandemii i wprowadzanych we wszystkich krajach obostrzeniach. Pomija jednak bardzo dużo ważnych faktów…
W pierwszych miesiącach pandemii Doda zachęcała do dystansu społecznego i zachowania wszelkich zasad bezpieczeństwa. Niestety w ciągu roku zdążyła zmienić zdanie, a obecnie wykorzystuje swoją popularność do szerzenia koronasceptycznych treści. Opowiada też o swoim własnym doświadczeniu z wirusem.
„Przeszłam go tak jak każdego innego, a chwilę potem wystąpiłam na sylwestra na pełnej petardzie. I nie robiłam wideo relacji użalając się nad sobą i strasząc swoich fanów” – napisała.
Piosenkarka zapomina jednak o tym, że COVID-19 może mieć zupełnie różny przebieg w zależności od osoby: to, co dla jednych jest nieszkodliwe, u innych może doprowadzić nawet do śmierci bądź do wieloletnich powikłań.
Koronasceptyczna Doda apeluje do rodziców
„Rodzice! Dlaczego nie zawalczycie o swoje dzieci? Dzieci potrzebują uśmiechu, nie maseczki. Dzieci potrzebują przytulenia, a nie dystansu społecznego. Dzieci potrzebują bliskości innych dzieci, nie kwarantanny. Dzieci potrzebują miłości dziadków, a nie izolacji. Dzieci potrzebują witamin i składników mineralnych, nie dezynfekcji. Dzieci potrzebują wirusów i bakterii, aby zwiększyć odporność i żyć…” – napisała Doda na Instastory.
Jednak żaden lekarz walczący obecnie z pandemią w niewydolnym systemie szpitalnictwa nie zgodziłby się z teoriami gwiazdy.
Chociaż pandemia ma ogromny wpływ na rozwój społeczny i emocjonalny, ignorowanie podstawowych zasad higieny i bezpieczeństwa jest ogromnie ryzykowne i może przyczyniać się do jeszcze większych wzrostów zachorowań. Sam minister Czarnek nie ukrywa, że nauczanie online jest mało efektywne, a jego skutki psychologiczne coraz bardziej niepokoją. Priorytetem jest jednak pokonanie pandemii i zahamowanie fali ciężkich zachorowań oraz zgonów (obecnie na poziomie 400-500 dziennie).
Źródło: Instagram
Zobacz też:
- Surowe kary dla antyszczepionkowców. Zapłacą 10 000 zł za nieszczepienie dziecka
- „Szczepimy, bo myślimy": dziecko nie jest własnością rodzica antyszczepionkowca
- Lekarze pomagają antyszczepionkowcom w oszustwie?