Dominika Chorosińska (dawniej Figurska) przez wiele lat była gwiazdą serialu „M jak miłość”, jednak w ostatnich latach zasłynęła głównie jako bohaterka prywatnych opowieści o własnych perturbacjach rodzinnych i uczuciowych, o których nie wahała się opowiadać w blasku fleszy. Chociaż dziś Dominika jest posłanką Prawa i Sprawiedliwości i często prawi morały polskim rodzinom, kilka lat temu przyznała się do niewierności małżeństwie, którą tłumaczyła… trudnością w wytrwaniu w monogamicznym związku. Romans celebrytki zaowocował dzieckiem, które jej mąż postanowił przyjąć i pokochać jak własne. Po tych wydarzeniach Chorosińska śmiało opowiadała w mediach o swoim nawróceniu i boskim wkładzie w naprawienie swojego małżeństwa. Kilka lat po tych wydarzeniach wstąpiła do partii Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama

Chorosińska startowała z ramienia rządzącej obecnie partii do Sejmu oraz (bezskutecznie) do Parlamentu Europejskiego, dlatego, jak nietrudno się domyślić, jej poglądy są tożsame z linią ugrupowania. Posłanka już wcześniej wyraziła swoje poparcie dla kontrowersyjnej decyzji TK – teraz wyraziła swoje zdanie na temat uczestniczek Strajku Kobiet.

Dominika Chorosińska o Strajku Kobiet

Goszcząca w programie „Polityczna kawa” posłanka skomentowała na antenie zachowanie uczestniczek strajku. Stwierdziła jednoznacznie, że ich postulaty nie odzwierciedlają potrzeb Polek, a uczestniczki marszów są „wulgarne i agresywne”.

„Znaczna część kobiet nie czuje się w ogóle reprezentowana przez grupę krzyczących, wulgarnych, agresywnych kobiet. To nie jest obraz kobiety Polki. (...) Myślę, że sytuacja kobiet nie jest ani zagrożona, ani trudna” – powiedziała Chorosińska.

Posłanka skrytykowała również opozycję za nawoływanie do udziału w protestach w dobie pandemii. Partiom krytykującym PiS wytknęła hipokryzję: wydawanie milionów złotych na ratowanie miejsc pracy oraz apelowanie o wprowadzenie stanu wyjątkowego, a następnie narażanie obywateli poprzez nawoływanie do protestów ulicznych.

Zobacz także

Chorosińska odniosła się jednak także do istoty problemu aborcji i uznała go za sprzeczny z ideami feminizmu.

„Pierwsza fala feministek nigdy nie zgadzała się na aborcję, bo uważały, że to jest podmiotowe potraktowanie kobiety i całkowite zwolnienie z odpowiedzialności mężczyzny” – skomentowała.

Źródło: Onet

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama