Dorota Zawadzka krytykuje ciężar szkolnych plecaków. „Po co tachać mazaki i książki?”
Superniania martwi się o polskich uczniów, którzy codziennie dźwigają do szkoły podręczniki, grube zeszyty i wypchane piórniki. Jej zdaniem mnóstwo z tych przedmiotów jest zbędnych, a dzieci niepotrzebnie nadwyrężają plecy.
Dorota Zawadzka poruszyła temat szkolnych tornistrów, które w jej ocenie są zdecydowanie za ciężkie. Dzieci nie powinny tyle dźwigać, tym bardziej że większość rzeczy noszą zupełnie niepotrzebnie. Superniania radzi rodzicom, co należy wyjąć z plecaków.
Dorota Zawadzka: „Odchudźcie szkolne tornistry!”
Psycholożka zwraca uwagę, że za dużo wkładamy na dziecięce plecy. Szkolne tornistry są kilkukrotnie cięższe, niż wynosi norma pozwalająca dzieciom zachować zdrowy kręgosłup.
„Według zaleceń specjalistów na dziecięce barki nie powinniśmy kłaść więcej niż 10%-15% masy ciała ucznia. Znaczy to, że tornister pierwszoklasisty nie powinien ważyć więcej niż 2-3 kg, a szóstoklasisty około 5 kg. W rzeczywistości do szkoły dzieci noszą po 7 i więcej kg”.
Dorota Zawadzka ma kilka pomysłów na zmniejszenie wagi plecaków. Wystarczy wyjąć z nich rzeczy, które i tak w szkole są zbędne:
„Uważam, że dzieci nie powinny w ogóle nosić do szkoły podręczników. W szkole "podręcznikiem" jest nauczyciel. To on ma przekazać wiedzę uczniom, zainteresować wykładanym przez siebie przedmiotem, wykorzystać multimedia czy choćby klasową tablicę. Książki i ćwiczenia są dziecku potrzebne w domu, gdy nie ma nauczyciela i trzeba powtórzyć materiał czy doskonalić wiedzę”.
To nie wszystko. Zamiast ulegać modzie, rodzice powinni kupować rzeczy praktyczne i lekkie – dotyczy to m.in. zeszytów i piórników:
„Kolejnym elementem są zeszyty. Często rodzice ustępują przed zmysłem estetycznym i modą rządzącą dziećmi. Kupujemy grube "księgi" w twardych lakierowanych okładkach. Tu powinien wkroczyć nauczyciel. Wystarczy na pierwszej lekcji ogłosić, jak ma wyglądać zeszyt do danego przedmiotu. Miękka oprawa, maksimum 32 kartki. (...) Ktoś powinien być mądrzejszy i pomyśleć, że nie ma większego sensu codzienne tachanie do szkoły zestawów mazaków, kredek, długopisów wraz z zapasowymi wkładami” – tłumaczy Dorota Zawadzka.
Warto posłuchać tych rad i na wszelki wypadek zważyć jeszcze raz tornister dziecka.
Zobacz też: