Powinni to przeczytać wszyscy rodzice, chociaż nie jest łatwo, gdy widzi się taką tragedię. Jak to możliwe, że sen dzidziusia w - wydawałoby się bardzo bezpiecznym nosidełku - może doprowadzić do jego śmierci?

Reklama

Spokojny sen, którego nie widać

Od tamtych wydarzeń minęły już dwa lata, ale Derek Dodd z Oklahomy w Stanach Zjednoczonych cały czas nie może się otrząsnąć. Jego 11-tygodniowym synkiem Shepardem zajmowała się niania. Chłopczyk był pogodny i zdrowy. Jak co dzień mama zawiozła synka do opiekunki. Po kilku godzinach otrzymała tragiczny telefon, że malutki Shepard przestał oddychać.

Rodzice natychmiast przyjechali do domu niani. Podobnie jak pogotowie. Ale było już za późno. Chłopca nie udało się uratować. Zmarł z uduszenia się podczas spania w nosidełku samochodowym. Niania przez dwie godziny! nie zajrzała ani razu do maleństwa, zakładając, że po prostu spokojnie śpi. Chłopczyk nie miał nawet szans dać znać, że nie może oddychać!

Maleństwo zawsze przy tobie

Opiekunka Sheparda zrobiła to, co na pierwszy rzut oka wydawało się całkowicie bezpieczne. Po prostu położyła go spać w nosidełku samochodowym. Ale zapomniała, że takie maleństwo nie można zostawiać bez nadzoru w innym pokoju!

Dziecko może zmienić pozycję w foteliku, np. zsunąć się i może dojść do niebezpiecznej sytuacji, że zacznie mu brakować dostępu do tlenu i będzie się dusić. Ten sam problem dotyczy także tak lubianych przez dzieci huśtawek, czy fotelików samochodowych, w których maluchy chętnie zasypiają podczas jazdy.

Zobacz także

Dlatego to bardzo ważne, aby kiedy nasz dzidziuś śpi, czy to w foteliku, czy to w nosidełku nie zostawiać go samego w pomieszczeniu. Nigdy!

Rodzice Sheparda przeżyli niewyobrażalny dramat, ale bardzo chcą, aby ich tragedia była przestrogą dla innych rodziców. Założyli fundację, edukującą i przestrzegającą przed niewłaściwym usypianiem dziecka.

Naukowcy już od wielu lat ostrzegają przed niebezpieczeństwami czyhającymi na dzieci przewożone w fotelikach samochodowych. Przede wszystkim podkreślają kłopoty z oddychaniem, a także wymuszanie na dziecku niewygodnej pozycji ciała. U takich dzieci zaobserwowano zaburzenia krążenia, podwyższone tętno, spadek poziomu tlenu we krwi.

Dlatego zaleca się, aby podróż z maluchem samochodem nie trwała dłużej niż pół godziny, a w przypadku dłuższej drogi, konieczne jest robienie postojów.

A wy jak usypiacie swoje dzieci? Czy korzystacie z pomocy nosidełek i fotelików samochodowych? Podzielcie się swoim doświadczeniem w komentarzach.

Źródło: Kobieta.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama