Przychodzą na świat w schronach przeciwlotniczych. Dzieci wojny
Sergiej Bakszew, lekarz z ukraińskiego oddziału ginekologiczno-położniczego, opublikował w sieci zdjęcia, na których widać, w jakich warunkach przychodzą na świat dzieci. Porodówka mieści się w schronie.
Podkreślił, że swój wpis celowo zamieścił w języku rosyjskim – tak, by dotarł on do jak największej liczby Rosjan, Białorusinów, Kazachów, Mołdawian, Gruzinów i Uzbeków.
„W naszych oczach nie zobaczysz strachu”
Wpis doktora Bakszewa trafił do sieci 25 lutego. Oddział ginekologiczno-położniczy mieścił się wtedy w schronie już od dwóch dni. Bakszew chciał pokazać nie tylko warunki, w jakich pracują lekarze i pielęgniarki, ale również to, że nie boją się oni wojny. Każdego dnia wykonują swoje obowiązki, najlepiej jak potrafią, dodając otuchy pacjentkom. Kobiety na oddziale często nie wiedzą, co dzieje się z ojcami ich dzieci, którzy walczą o ojczyznę. Wiele ich starszych pociech jest za granicą, bardzo daleko, tylko po to, by mogły być bezpieczne.
„Dzieci wojny”
Noworodki, które przyszły na świat w schronie przeciwlotniczym, dr Bakszew nazywa dziećmi wojny. Obwinia Rosjan, że to przez nich te maluchy przez całe życie będą nazywane właśnie tak: wojenne dzieci.
„Wycie syren to pierwsze, co słyszą matki po porodzie. Chcę wierzyć, że ich dzieci tego nie zapamiętają” – napisał dr Bakszew.
Piszemy też o: