Reklama

Kobieta stała z córką na warszawskim przystanku, kiedy podjechał samochód. Kilku mężczyzn złapało dziewczynkę i wciągnęło ją do auta. Mimo pomocy postronnych osób nie udało się zatrzymać sprawców.

Reklama

Dziecko wyrwane z rąk matki na ulicy

Jak się okazało, za porwaniem 7-latki stał były mąż pani Moniki, który wywiózł córkę do USA. Kobieta także mieszkała w Stanach Zjednoczonych, ale 4 lata temu wróciła do Polski. Jej mąż miał się nad nią znęcać, wyzywać i nadużywać alkoholu. Pani Monika ma nawet pisma potwierdzające, że skarżyła się nowojorskiej policji na przemoc ze strony partnera – ujawniono w programie „Interwencja”.

Po powrocie do Polski 39-latka złożyła pozew rozwodowy, to samo zrobił w USA jej mąż. Niestety, kobieta nie mogła uczestniczyć w rozprawie za oceanem i jej mąż zaocznie uzyskał całkowitą opiekę nad córką. Wtedy polski sąd umorzył sprawę o rozwód. Na mocy konwencji haskiej zdecydowano, że dziecko ma wrócić od ojca.

Konwencja haska z 1980 r. przyjmuje jako zasadę niezwłoczny powrót dziecka uprowadzonego lub zatrzymanego w jednym z umawiających się państw do państwa miejsca jego stałego pobytu (art. 12 ust. 1).

Mimo niekorzystnych wyroków pani Monika od 4 lat mieszkała z córką w Warszawie. 1 maja wszystko się skończyło. Mama i córka stały na przystanku autobusowym, gdy nagle obcy mężczyźni wciągnęli dziewczynkę do samochodu. Rozpaczliwe próby zatrzymania dziecka zakończyły się fiaskiem, samochód odjechał. Okazało się, że porwania 7-latki dokonali prywatni detektywi wynajęci przez byłego męża pani Moniki.

„Dla mnie jest to wstrząsające, niepojęte, karygodne zachowanie. To był bandycki napad, córka została siłą wsadzona do samochodu, po raz ostatni ją wtedy widziałam. Nie miałam możliwości pożegnania się” – mówiła pani Monika w programie „Interwencja”.

Agencja detektywistyczna tak odniosła się do kwestii porwania dziecka:

„Taka forma odzyskiwania dziecka na pewno nie jest idealna, ale też była jedyną możliwą, zważywszy, że matka izolowała dziecko przez przeszło dwa lata, a organy państwowe okazały się bezradne, gdy trzeba było a) ustalić miejsce pobytu dziecka, b) odebrać je zgodnie z wyrokiem” – napisano w mailu.

Postępowanie w tej sprawie cały czas się toczy. Tymczasem 7-latka wyjechała z ojcem do USA, a matka nie ma z nią żadnego kontaktu. Bardzo możliwe, że nigdy już go nie odzyska.

Źródło: Polsatnews/Interwencja, gov.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama