W piątek na jednej z ulic Ursynowa przechodzień zauważył, że w zamkniętym samochodzie śpi mała dziewczynka. Był upalny dzień, a w aucie wszystkie szyby szczelnie zamknięte. Mężczyzna spostrzegł, że niedaleko przechodzą strażnicy miejscy i zawiadomił ich o tej sytuacji.

Reklama

Dziewczynka zamknięta w aucie nie dawała znaku życia

Strażnicy podeszli na wskazane miejsce i próbowali obudzić dziewczynkę, pukając w okna i trzęsąc samochodem. Nic jednak nie pomagało, dziecko nie dawało żadnych znaków życia. Funkcjonariusze postanowili przejść do bardziej zdecydowanych kroków. Jeden z nich zadzwonił na pogotowie, a drugi w tym czasie wybił szybę w aucie, uważając na bezpieczeństwo śpiącej dziewczynki, a następnie otworzył drzwi.

Dziecko zostało natychmiast wyjęte z auta, razem z fotelikiem, i przestawione w zacienione miejsce. Nadal spało, ale na szczęście okazało się, że oddycha. Karetka, która pojawiła się na miejscu zdarzenia chwilę później, potwierdziła, że dziewczynka miała już objawy przegrzania. W niedługim czasie jej temperatura ciała wróciła do normy i dziewczynka się obudziła.

Matka miała zostawić dziecko tylko na chwilę

Jej matka dopiero wtedy podeszła do samochodu. Okazało się, że przez ten czas, gdy dziewczynka spała sama w zamkniętym aucie, kobieta była załatwić sprawę w urzędzie. Miała zostawić dziecko tylko na moment, ale niespodziewanie wizyta w urzędzie się przedłużyła. Jej zdaniem dziecko nie było w samochodzie dłużej niż 20 minut, ale jak widać, był to wystarczający czas, by sytuacja stała się niebezpieczna.

Po zdarzeniu stołeczna straż miejska wydała komunikat, w którym przestrzegła: „Konsekwencje tego spóźnienia mogłyby być dużo poważniejsze, gdyby nie czujność przechodnia, błyskawiczna akcja strażników i fakt, że dzień nie był tak upalny jak poprzednie”.

Zobacz także

Zobacz także: Objawy udaru słonecznego u dzieci. Nie wolno ich bagatelizować!

Zostawienie dziecka w aucie jest karalne

Niestety wciąż wiele osób nie uświadamia sobie zagrożenia, jakie niesie za sobą zostawienie dziecka albo zwierzęcia w zamkniętym samochodzie. Kiedy temperatura na dworze wynosi 30 stopni, wnętrze auta może się nagrzać nawet do 80 stopni! Dodatkowo nigdy nie wiadomo, czy wizyta w sklepie, urzędzie czy na poczcie, potencjalnie krótka, nie przedłuży się. Każde takie uwięzienie kogokolwiek w zamkniętym samochodzie jest wyrazem braku odpowiedzialności.

Poza tym, jak przypominają strażnicy miejscy, takie zachowanie jest karalne. Choć oczywiście konsekwencje prawno-finansowe, jakkolwiek dotkliwe by nie były, nie są w stanie nadrobić skutków tragedii, do której może dojść, gdy w nagrzanym aucie zostanie zatrzaśnięte dziecko lub zwierzę.

Źródło: o2.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama