Kilka dni lekarze walczyli o życie malucha, nie wiedząc, co się stało. Jak się okazało, pracowniczka apteki zamiast kropel do nosa zapisanych na recepcie, wydała bardzo groźny dla niemowląt lek na jaskrę. Skutki tragicznej pomyłki dziecko może odczuwać do końca życia.

Reklama

To było tylko przeziębienie

Miesięcznemu Antosiowi i jego rok starszemu bratu lekarz przepisał krople do nosa na przeziębienie. Chłopcy dostali ten sam lek, ale mieli korzystać z dwóch różnych opakowań, by nie doszło do wymiany bakterii. Lek najpierw dostał starszy chłopiec, potem młodszy, po chwili maluszek zaczął krzyczeć. – Wyciągnęłam go z łóżeczka, a on jakby kompletnie nie miał mięśni. Leciał mi cały na rękach, bladziutki był, coraz mniej kontaktował, nie reagował ani na pierś, ani na smoczka – wspomina pani Katarzyna.

Chłopiec trafił do szpitala z objawami zapaści, bezdechu, a jego organizm był silnie wyziębiony. Stan Antosia był tragiczny. Dziecko zostało zaintubowane i podłączone do respiratora, a następnie przewiezione do specjalistycznego szpitala. Malec przebywał w śpiączce trzy dni, a w tym czasie lekarze walczyli o jego życie. Rodzice i lekarze analizując kilkukrotnie, minuta po minucie feralny dzień odkryli, że dziecku został podany niewłaściwy lek.

Tragiczna pomyłka

Okazało się, że farmaceutka wydając leki, pomyliła opakowania. Mimo że opakowania były niemalże identyczne, to nie był w nich ten sam lek. Zamiast kropli do nosa, niemowlę otrzymało lek stosowany w leczeniu jaskry u dorosłych. Jest to preparat, którego absolutnie nie można podawać niemowlętom, bo może u nich wywołać utratę świadomości, obniżenie ciśnienia, wychłodzenie organizmu, a nawet zatrzymanie oddechu.

Najprawdopodobniej aptekarka wzięła do ręki dwa różne leki, ale na kasie zeskanowała dwukrotnie kod tylko jednego z opakowań, przez co nie zauważyła swojego błędu. Kobieta za pomyłkę została zwolniona z pracy, ale właściciele apteki nie chcą uznać swojej odpowiedzialności za to, co się stało. Odesłali rodzinę Antosia do swojego ubezpieczyciela, który nadal prowadzi swoje postępowanie. Choć miała na to jedynie 30 dni, sprawa ciągnie się już od roku. Prokuratura bada komu postawić zarzuty narażenia Antosia na utratę zdrowia i życia, a rodzice zapowiadają pozew przeciwko właścicielowi apteki do sądu. Chłopiec po wyjściu ze szpitala trafił na konsultacje do neurologa, który z powodu zaburzenia napięcia mięśniowego skierował go na rehabilitację. Rokowania, co do jego stanu zdrowia ciągle są niepewne.

Zobacz także

Zawsze czytaj ulotkę!

W przypadku wydawaniu leków szczególnie na receptę powinniśmy się wykazać szczególną czujnością. Mimo że farmaceuta jest specjalistą, który zna się na swojej pracy, jest także tylko człowiekiem. W przypadku leków warto kierować się zasada ograniczonego zaufania. Jak powinno wyglądać wydanie leków? Farmaceuta na początku powinien sprawdzić prawidłowość wystawienia recepty, jeśli ma wątpliwość co do czytelności czy prawidłowości wystawienia recepty, nie może wydać leku. Jeśli wszystko się zgadza, farmaceuta z receptą w ręku powinien iść po preparat. W kolejnym etapie każdy z poszczególnych leków powinien być niezależnie wprowadzony do systemu (nawet jeśli jest kilka sztuk tego samego). Pakując leki pacjentowi, farmaceuta po raz kolejny powinien skontrolować, czy wszystko zgadza się z receptą.

Każdy z nas, bez względu czy to lek na receptę, czy nie, dla dziecka czy dla dorosłego, powinien przed podaniem preparatu dokładnie przeczytać etykietę i ulotkę, szczególnie istotne jest dawkowanie, działania niepożądane i sposób przechowywania. Wiele osób czytając to, co jest w ulotce, rezygnuje z podania leku, bojąc się działań niepożądanych. Jednak jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, zawsze skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą. Pamiętaj również, by nigdy nie wyrzucać ulotki.

Źródło: Uwaga! TVN

Czy zdarzyło się wam, by farmaceuta pomylił się przy wydawaniu leków? Napiszcie w komentarzach.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama