To jeden z tych iddylicznych obrazków z dzieciństwa naszych maluchów - tłuściutki bobasek pluskający się w wannie pełnej piany i bawiący się gumową żółtą kaczuszką. Kaczuszką niezłą brudaską!

Reklama

Pokaż kaczuszko, co masz w brzuszku?

Wystarczyło kaczuchę przekroić na pół, aby na własne oczy przekonać się, jak paskudne rzeczy kryją się w jej środku. Sprawa jest poważna - naukowcy ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Nauk Wodnych i Technologii, ETH Zurich i University of Illinois opublikowali w tej sprawie wyniki badań w branżowym piśmie Biofilms and Microbiomes. Po zbadaniu okazało się, że mętna, brązowawa woda, która wycieka z kaczki po jej ściśnięciu, pełna jest "potencjalnie chorobotwórczych bakterii".

Wśród mikrobów znaleziono także dwie bakterie Legionella i Pseudomonas aeruginosa, które są często przyczyną zakażeń szpitalnych. Zarówno objętość, jak i różnorodność znalezionych bakterii była oszałamiająca - do 75 milionów komórek na centymetr kwadratowy!

Badania wykazały, że to nie sama woda z kranu sprzyja rozwojowi tego rodzaju bakterii. Na pewno jest to spowodowane mieszanką płynów ustrojowych i zanieczyszczeń takich jak mydło w wodzie kąpielowej, które tworzą środowisko, które pozwala mnożyć się bakteriom.

Kaczka kaczce nie równa

Autorka badań, mikrobiolog Lisa Neu, podkreśliła, że na ilość bakterii wpływ mają materiały, z jakich wykonane są zabawki. Okazało się, że niektóre z nich zrobione są z tworzywa "uwalniającego węgiel, mogący służyć jako pokarm dla bakterii". Dlatego naukowcy doszli do wniosku, że stosowanie lepszych polimerów do zabawek może zmniejszyć rozwój bakterii w piszczących kaczuszkach.

Zobacz także

Naukowcy podkreślają, że nasze dzieci powinny być wystawione na pewne ilości bakterii, tak aby miały prawidłowo funkcjonujący system odpornościowy. W tym jednak konkretnym przypadku są zdania, że infekcje oczu, ucha i jelit występujące u dzieci mogą mieć przyczynę właśnie w zabawie gumowymi wodnymi kaczkami. Uważają, że dzieci lubiące polewać sobie twarz wodą z zabawek kąpielowych mogą być szczególnie podatne na zachorowania.

mamotoja.pl/Adobe Stock

Cieszę się, że w końcu prześwietlono gumowe kaczki pod mikroskopem. Już od dawna miałam w tej sprawie pewne podejrzenia. Kiedy moje dzieci były jeszcze maluchami uwielbiającymi pluskać się w wannie z zabawkami, nie raz wyciskałam z gumowych kaczek obrzydliwą, brązową maź. Ponieważ nie do pomyślenia było wyrzucić którąś z nich, starałam się pilnować, aby po każdej kąpieli wycisnąć z zabawki wodę, tak aby bakterie nie miały pożywki do rozwoju. No i nie pozwalałam ssać kaczuchy!

A wy jesteście zaskoczone wynikami badań? A może już dawno same doszłyście do takich wniosków i wasze dzieci nie mają kaczuszek w kąpieli? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach!

Źródło: Scary Mommy, euronews

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama