Reklama

Autor wspomnianego tekstu wyjaśnia, jak można sobie radzić z dzieckiem, które jest „wredne". Pod hasło „wredne" podpina szereg zachowań, które dla dzieci są naturalne. Czy naprawdę maluch, który płacze, krzyczy, jest bardzo aktywny, ospały, izoluje się od towarzystwa, używa brzydkich wyrazów, jest nieprzewidywalny, jest „wredny’’? Jesteśmy przekonani, że to gruba przesada!

Reklama

Dziecko nie jest małym dorosłym!

Autor już na wstępie popełnia poważny błąd, pisząc, że „dzieci to wbrew pozorom mali dorośli’’. Ma to wynikać z tego, że najmłodsi też przeżywają emocje i stres. Owszem, przeżywają, ale to nie znaczy, że tak jak dorośli potrafią sobie z nimi radzić. Zresztą ilu dorosłych tak naprawdę radzi sobie dobrze ze stresem i emocjami? Niewielu. Owszem, osoby dorosłe potrafią kontrolować swoje zachowanie, ale nie umieją robić tego dzieci i dlatego dziecko to nie mały dorosły. Nie można od niego oczekiwać tego, czego nie potrafi jeszcze zrobić, bo kontrola własnych zachowań, przewidywanie konsekwencji swoich działań i postępowanie zgodnie z normami społecznymi nie są wrodzone. Tego się trzeba nauczyć, a zajmuje to całe lata!

Nie, dziecko nie jest małym dorosłym, bo nim być nie może. I nie wolno tak o nim myśleć, ani takich rzeczy pisać i przekonywać o tym rodziców.

Czy to naprawdę oznaka bycia „wrednym’’?

Pomyśl przez chwilę o słowie „wredny’’. Co przychodzi ci na myśl? Nam – osoba dorosła, która z premedytacją postępuje tak, aby sprawić innym przykrość, wyprowadzić je z równowagi, uprzykrzyć im życie. To ktoś, kto jest złośliwy i czerpie przyjemność z robienia paskudnych rzeczy.

Autor tekstu jako „wredne" opisuje tak naprawdę wszystkie dzieci. Bo przecież większość z nich, śmiemy wręcz twierdzić, że wszystkie, zrobiły scenę sklepie, krzykiem i płaczem domagały się czegoś, nie zawsze słuchały poleceń, nie potrafiły usiedzieć w miejscu, grzmotnęły łopatką kolegę w piaskownicy, zabrały innym maluchom zabawkę, użyły brzydkich wyrazów, zrobiły coś, co mogło okazać się niebezpieczne. To naprawdę nie jest oznaka bycia wrednym, ale bycia... dzieckiem! Czy wrzeszczący i miotający się ze złości na podłodze kilkulatek czerpie z tego przyjemność? Nie. On cierpi, więc nie może być wredny!

Na dodatek wsadzanie do tego samego worka – dzieci aktywnych i głośnych – maluchów, które są bierne, wycofane i mało ruchliwe, jest grubą przesadą. Maluch siedzący w kąciku i bawiący się zabawką, zamiast dokazywać z kolegami, jest „wredny’’? Mocno to naciągane. Autor na siłę podpina pod hasło „wredne dziecko’’ wszystkie dzieci: te sprawiające kłopoty i te wycofane. Czytając ten tekst, rodzice mogą odnieść wrażenie, że z ich pociechami musi być coś nie tak, niezależnie od tego, czy ich dziecko jest rozbiegane, czy spokojne. Tymczasem wszystkie wymienione w tekście zachowania mieszczą się w normie zachowań dzieci. Problemem są tylko wtedy, gdy z czasem nie ustępują. I wtedy takiemu dziecku trzeba pomóc! Zresztą, co to znaczy „grzeczne dziecko’’? I czy naprawdę chcemy mieć grzeczne dzieci? Lepiej przeczytać „Zachowania dzieci, które wróżą mu sukces zawodowy’ i uważać z tym, czego sobie życzymy...

Nie ma dzieci „wrednych’’!

I na koniec ważne przypomnienie. Nie ma niegrzecznych dzieci (a co dopiero „wrednych!). Dzieci mogą jedynie zachowywać się niegrzecznie. Nie mylmy osoby dziecka z jej zachowaniem! Dlatego nigdy nie mów dziecku: jesteś niegrzeczny, jesteś paskudny, jesteś okropny itp. Mówmy: zachowujesz się niegrzecznie, paskudnie, okropnie. To wielka różnica, która pokazuje maluchowi, że ma wybór i powinno decydować, jak ma się zachowywać. Jeśli tego nie będziemy robić, dzieci uwierzą, że są złe i niegrzeczne. I nadal będą tak się zachowywać, bo jak ma postępować ktoś, kto po prostu taki jest... Zatem mówimy zdecydowane NIE nazywaniu dziecka „wrednym’’!

A może wy mówicie o swoich dzieciach, że są „wredne’’? Dajcie znać!

Sprawdź też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama