Sondaż SW Research dla rp.pl pokazuje, że w Polsce nadal jest też spora grupa rodziców uważających, że to do nich należy decyzja o szczepieniu dziecka i nikt nie powinien ich z tego rozliczać. Okazuje się, że wiele w tej sprawie zależy od poziomu wykształcenia i tego, gdzie się mieszka.

Reklama

Jak ukarać rodzica?

Z roku na rok rośnie w naszym kraju liczba nieszczepionych dzieci. W 2018 roku odnotowano ponad 40,3 tysięcy takich przypadków, co było wzrostem o ponad 1/3 w porównaniu do 2017 roku (30 tysięcy odmów). Rodzice robią to ze strachu przed skutkami ubocznymi szczepień, chociaż jak podaje Państwowy Zakład Higieny, NOP (niepożądany odczyn poszczepienny) zdarza się jedynie raz na 10 tys. przypadków.

Uczestników sondażu SW Research dla rp.pl zapytano, jakie - ich zdaniem - kary powinny grozić rodzicom, którzy nie zaszczepią swoje dzieci?

Najwięcej - bo 28,9 procent badanych uważa, że dzieci, które nie są szczepione, nie powinny być przyjmowane do publicznych szkół, przedszkoli.

16,6 procent ankietowanych jest zdania, że nie powinna grozić żadna kara, ponieważ szczepienie powinno zależeć od woli rodziców.

Zobacz także

13,5 procent uważa, że rodzice, którzy nie szczepią dzieci, powinni płacić wysokie grzywny. 10,3 procent Polaków odebrałoby im prawa do świadczeń socjalnych. 16,1 procent ludzi uważa, że należałoby stosować wszystkie powyższe kary!

Karać chcą kobiety i wykształceni z dużych miast

Nieprzyjęcie niezaszczepionego dziecka do publicznego przedszkola za słuszne uważa co trzecia kobieta i co czwarty mężczyzna. Taką karę częściej popierają osoby młode w wieku do 24 lat.

- Najwięcej zwolenników tego rodzaju sankcji znajduje się wśród osób z wyższym wykształceniem, zarabiających od 1 tysiąca do 2 tysięcy złotych (35 procent) oraz mieszkańcy miast liczących od 200 do 499 tysięcy mieszkańców (35 procent) - komentuje wyniki badania z SW Research Piotr Zimolzak.

Przez brak szczepień odra i krztusiec w natarciu

Odmowa szczepień spowodowała, że coraz więcej ludzi na świecie choruje na choroby zakaźne - przede wszystkim odrę i krztusiec. Skala zjawiska jest bardzo niepokojąca szczególnie na Ukrainie, Serbii i Rumuni, ale także w Polsce.

Najnowsze dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH mówią o 1381 przypadkach odry w Polsce zanotowanych do 15 listopada 2019 roku. W zeszłym roku w tym czasie zdiagnozowano tylko 187 przypadków.

Zakaz wstępu do żłobków

To coraz powszechniejsza metoda walki z antyszczepionkowcami. Rada Warszawy podjęła w listopadzie decyzję, że od stycznia z bezpłatnych miejsc w stołecznych żłobkach gwarantowanych przez miasto będą mogły korzystać tylko zaszczepione dzieci. Podobny zakaz jest w żłobkach w Poznaniu, a w wielu miejscowościach dzieci szczepione mają dodatkowe punkty podczas rekrutacji do placówek.

Także inne kraje europejskie w podobny sposób walczą z nieszczepieniem dzieci. W Niemczech od marca 2020 roku będzie obowiązek szczepienia dzieci uczęszczających do żłobków, przedszkoli i szkół. Rodzice, którzy nie dopełnią tego obowiązku, będą musieli liczyć się z grzywną w wysokości nawet 2 tysięcy 500 euro.

We Włoszech już od marca obowiązuje zasada przyjmowania do żłobków i przedszkoli tylko zaszczepionych dzieci.
Podobne rozwiązania stosowane są w Kanadzie, gdzie brak szczepień oznacza ograniczenie dostępu dzieci do szkół i przedszkoli.

Rok temu w Australii wprowadzono zasadę „no jab - no pay" („nie kłujesz - nie płacimy"). Oznacza to, że rodziny odmawiające zaszczepienia dziecka, otrzymują świadczenie pokrywające koszty wychowywania dziecka, czyli tzw. Family Tax Benefit (odpowiednik polskiego 500 plus), pomniejszony o 56 dolarów miesięcznie (na każde dziecko, na które świadczenie przysługuje).

Co sądzicie o takich rozwiązaniach? Uważacie, że to najlepszy sposób walki z rodzicami nieszczepiącymi dzieci? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach!

Źródło: rp.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama