Jak spędziłam dzień kobiet: pracowałam, zajmowałam się dziećmi, gotowałam
Aha, dostałam jeszcze kwiatek. Jeśli mogłabym dostać prezent marzeń, byłaby to posprzątana łazienka.
Dzień kobiet, też mi święto! Po pracy wróciłam szybciutko do domu. Po drodze zgarnęłam syna ze szkoły, zrobiłam zakupy i zabrałam się za gotowanie zupy. Mój mąż w tym czasie wyszedł na godzinkę. Powiedział, że wróci z niespodzianką. W czasie, gdy go nie było, wykąpałam dzieci, zmyłam podłogę po podwieczorku córki, pomogłam synowi odrobić pracę domową, ugotowałam obiad. O 20 byłam już naprawdę zmęczona. Wtedy zjawił się mąż z niespodzianką. Nie, nie była to diamentowa kolia, tylko dwie porcje sushi. W połowie swojej demonstracyjnie wstałam od stołu. Zdałam sobie sprawę, że gdyby naprawdę chciał uczcić mój dzień, sam zająłby się domem i dziećmi, a jedzenie zamówił online.
Notatki nie tylko z dnia kobiet
Podobno kobiety w związkach poświęcają na prace domowe znacznie więcej czasu niż singielki. A kobiety w związkach, które mają dzieci? Lepiej nie mówić! Co w tym czasie robi tatuś, chciałyby zapytać miliony kobiet. To pytam: tatusiu, czym ty się zajmujesz?
Mężu, wybacz, ale muszę to napisać. Nasze grafiki są jakby z innych bajek. W moim jest mnóstwo pozycji typu: kupić pieluchy, umówić córkę na szczepienie, wstawić pranie, ugotować zupę, zaszyć dziurę w spodenkach gimnastycznych syna, posprzątać łazienkę. Twój grafik to dla mnie zagadka.
Tak, oboje żyjemy w XXI wieku. Tak, oboje mamy partnerski podział obowiązków, ale jakimś cudem mój podział jest mniej partnerski od twojego. Moja babcia, która wychowała 3 dzieci, jest zachwycona moim mężem. Bo przecież odwozi syna do szkoły, bo w sobotę przynosi zakupy z bazarku, ba, nawet weźmie zwolnienie lekarskie na dziecko, jeśli trzeba. Tylko, kurczę, wciąż mi się ten rachunek nie zgadza.
Tatusiu, skąd ty masz tyle czasu?
Jakim cudem on ma czas, żeby codziennie przeczytać cały internet, a ja nie jestem w stanie doczytać jednego artykułu z zeszłego tygodnia? Jakim cudem wstawianie i rozwieszanie prania stało się moim drugim etatem, a jego w okolicach pralki można spotkać tylko, kiedy upadnie mu tam 10zł? Jakim cudem ja przygotowuję 7 obiadów tygodniowo, a on 1 miesięcznie (no, ale przecież gotuje!). Ja się pytam, jakim cudem?!
Wcale nie dziwią mnie obliczenia naukowców, z których wynika, że mama MUSI wycisnąć ze swojej doby ok. 5 godzin więcej niż tata. Po pracy MUSI zmieścić jeszcze zakupy, gotowanie, odrabianie pracy domowej, itd. I nie są to żadne zadania, które wymyśliłyśmy sobie, żeby zasłużyć na miano perfekcyjnej. To rzeczy, które muszą być zrobione, żebyśmy razem z dziećmi nie pomarły z głodu i nie zarosły brudem. I to nie o to chodzi, że mamom nie udaje się pogodzić wszystkich obowiązków. Wszystkie mamy są przecież superbohaterkami i udźwigną Pałac Kultury, jeśli będzie trzeba. Nie chodzi też o to, że mamy nic nie mówią swoim partnerom i siłują się same z życiem. One mówią! Problem w tym, że panowie jakby nas nie słuchają.
Tatuś – mop, poznajcie się
Mój mąż przecież sprząta. Kiedy ostatnio łazienkę? W grudniu i przypominałam mu o tym tylko dwa razy. Tak, wkłada naczynia do zmywarki. A mop? Nie, nie wie, jak wygląda. Czekajcie, już wie, sprawdził w internecie. Czy mógłby spróbować go użyć? No, może wieczorem, jeśli wcześniej nie zaśnie. Czy może przygotować dzieciom kolację? Oczywiście, pod warunkiem, że mu powiem krok po kroku, jak i z czego. Zabrakło jednego składnika, poddał się. Mam wrażenie, że gdybyśmy my się poddały, faceci by nie przetrwali. Czasami mam ochotę zaryzykować. Może wtedy miałabym wreszcie czas, żeby doczytać ten artykuł sprzed tygodnia.
Dobrego dnia i oby był lepszy niż wszystkie dni kobiet razem wzięte!
Czytaj też:
- Dekalog matki niezniszczalnej - też nią jesteś?
- Wszystkie "prawdy" o związku, które warto raz na zawsze pożegnać
- Przy mnie moje dzieci zachowują się 100 razy gorzej niż zawsze - i ja się z tego cieszę!