Od piątkowego wieczoru media społecznościowe żyją wpisem oburzonej kobiety. Twierdzi ona, że była świadkiem zajścia, w którym to kierowca jednej z warszawskich linii autobusowych z premedytacją, trzykrotnie przytrzasnął drzwiami wózek z dzieckiem muzułmańskiej pary, która próbował wysiąść z pojazdu.

Reklama

„(...)Przy ulicy Ryżowej, kierowca autobusu numer 517 (...), podczas wysiadania specjalnie trzykrotnie przyciął wózek z małym dzieckiem wysiadającej muzułmańskiej parze. Kierowcy nie są od demonstrowania swojego rasizmu, swoich poglądów, kto może jeździć autobusem, a kto nie. Mają nas wszystkich bezpiecznie dowieźć. To jest niedopuszczalne. Może zaraz będzie apartheid, kto może korzystać z komunikacji, a kto nie. Proszę o reakcję na takie zachowanie, żule, kibole, pijani, molestujący kobiety, jeżdżą i dobrze się mają, a para z dzieckiem może być dręczona?” - czytamy w relacji oburzonej kobiety, która zgłosiła sprawę do Zarządu Transportu Miejskiego.

Choć kobieta w swoim wpisie udostępniła numer boczny i rejestrację autobusu, w ubiegłą sobotę przedstawiciel ZTM nie potrafił potwierdzić, czy skarga wpłynęła. Obiecał jednak sprawdzić to w dniu dzisiejszym.

TVN24 poprosiło o komentarz rzecznika prasowego Miejskich Zakładów Autobusowych:
- Nie tolerujemy żadnych zachowań wymierzonych przeciwko pasażerom. Przekażemy sprawę do wyjaśnienia odpowiedniej zajezdni - oświadczył Adam Stawicki, rzecznik prasowy MZA. Ale wyjaśnić sprawę będzie bardzo trudno, bo w autobusie nie ma monitoringu. - Dlatego prosimy o kontakt wszystkie osoby, które były świadkami zdarzenia, ewentualnie posiadają nagrania filmowe.
Rzecznik obiecał, że zostanie sprawdzony stan techniczny pojazdu, by dowiedzieć się, czy do zajścia doszło z powodu awarii drzwi autobusowych, czy złej woli kierowcy.

Źródło: tvn24

Zobacz także

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama