Do okna życia przy ul. Słonimskiej 8 w Białymstoku w nocy z poniedziałku na wtorek trafiła 3-tygodniowa dziewczynka. Niemowlę znajdowało się w wiklinowej kołysce, a przy dziewczynce znaleziono butelkę z mlekiem oraz kartkę, na której było napisane imię dziecka, a także miesiąc urodzenia (sierpień). Sabinka, bo tak ma na imię dziewczynka, czuje się dobrze, jest zadbana i zdrowa. Na razie trafiła pod opiekę lekarzy.

Reklama

Szansa na przeżycie

W Białymstoku to już trzeci taki przypadek. Dwa tygodnie temu znaleziono także noworodka w oknie życia w siedzibie Caritas w Sandomierzu. Obecnie w całym kraju takich punktów jest ok. 60. Okna życia to miejsca, gdzie matki mogą anonimowo zostawić noworodka, którym nie chcą lub nie są w stanie się opiekować. Punkty takie powstały po to, by nie porzucano dzieci w przypadkowych miejscach, np. na śmietniku.

Osoby opiekujące się oknami są przeszkolone przez lekarzy, jak zajmować się maluszkami. Sprawdzają, czy dziecko oddycha i czy nie ma żadnych obrażeń. Następnie dzwonią po pogotowie oraz policję. W następnej kolejności maluch trafia do pogotowia rodzinnego. Po 6 tygodniach, jeśli matka nie zgłosi się po dziecko, zostaje uruchomiona procedura adopcyjna. W oknie życia rodzice mogą zostawić noworodka anonimowo. Jedynym sposobem na odzyskanie dziecka jest ujawnienie swojej tożsamości i poddanie się badaniom DNA.

Bez tożsamości

Choć miejsca takie są często szansą na przeżycie dla porzuconych maluszków, to nie można jednak zapomnieć, że rozwiązanie to narusza prawo dziecka do tożsamości. Maluch taki nigdy nie dowie się, kim była jego matka. Komitet Praw Dziecka ONZ uważa, że lepszym rozwiązaniem jest procedura anonimowego porodu w szpitalu, która polega na tym, że matka rodzi anonimowo, ale jej dane są przechowywane i dziecko ma je prawo poznać, gdy skończy 16 lat.

Reklama

Źródło: bialystokonline.pl, se.pl

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama