Leźnica Wielka: dramatyczny poród, matka uciekła ze szpitala
To jedna z najbardziej wstrząsających i smutnych zarazem historii o jakich piszemy...
Trudno czasem uwierzyć, że kobiety mogą być tak nieodpowiedzialne i beztroskie. Zwłaszcza gdy mowa tu o 38-latce, a nie młodej nastolatce, która mogła spanikować.
W Leźnicy Wielkiej w woj. łódzkim doszło do dramatycznego porodu. Ciężarna, która rzekomo postanowiła pójść na grzyby, zaczęła rodzić. Nie było to jej pierwsze dziecko, więc kobieta powinna sobie zdawać sprawę z powagi sytuacji. Nie można powiedzieć także, że 0,2 procenta alkoholu we krwi, mogło być powodem, by nie dała rady ocenić jasno stanu w jakim się znalazła.
Na szczęście rodzącą kobietę w lesie dojrzał przechodzień, który zawiadomił pogotowie oraz policję.
Po badaniach, wychłodzone dziecko umieszczono w inkubatorze, podano leki oraz płyny infuzyjne. Dopiero po chwili okazało się, że maleństwo ma aż... 1,77 promila alkoholu we krwi! Mama jak się przyznała policjantom, wieczorem poprzedniego dnia wypiła wraz z przyjaciółmi wódkę.
Jak poinformowała policja, kobieta zniknęła ze szpitala, pozostawiając dziecko same. Na razie nie wszczęto poszukiwań, gdyż oficjalnie nie zostały postawione jej zarzuty. Lekarze mają ocenić jaki jest stan zdrowia jej dziecka i zdecydować, czy rodząca naraziła maleństwo na utratę zdrowia i życia. Jeżeli tak, grozi jej do 5 lat więzienia.
To jeszcze nie koniec złych wiadomości. Okazało się, że to nie pierwsze dziecko kobiety, a... piąte! Wszystkie poprzednie dzieci nie są wychowywane przez matkę, pozostają pod opieką krewnych, oraz przebywają w rodzinach zastępczych. Ta historia tym bardziej nas przeraża, że dojrzała kobieta nie podjęła żadnych środków ostrożności, by nie rodzić więcej dzieci, wiedząc, że nie zamierza się żadnym zająć.
Trudno nam wyrazić ubolewanie nad takim podejściem do cudu dawania życia. Dlaczego kobieta tak niefrasobliwie rodzi dzieci, którymi się nie zajmuje? Dlaczego spożywa alkohol w ciąży? No i dlaczego uciekła ze szpitala, pozostawiając kolejne dziecko?
Być może wszystko się wyjaśni, gdy policja odnajdzie uciekinierkę. Na razie pozostaje nam tylko ubolewać nad takimi historiami, które budzą w nas bunt przeciwko takim kobietom. Nie potrafimy ich zrozumieć. Nie możemy zrozumieć dlaczego nie chcą odpowiedzialnie po porodzie przekazać maleństwa do adopcji, gdzie odnalazłoby szczęście pośród kochających osób.
Jak dotrzeć do takich kobiet i powiedzieć im – są różne wyjścia, możecie liczyć na pomoc, tylko o nią poproście. Jak?
źródło:tvn24