Reklama

Oliwia i Łukasz z telewizyjnego show „Ślub od pierwszego wejrzenia” w rozmowie z Party opowiedzieli o swoich przeżyciach z porodu. Oliwia przyznała, że była pełna obaw, ponieważ przyszło jej rodzić w czasach pandemii, a najbardziej zmartwiły ją informacje o odwołanych porodach rodzinnych. Szczęśliwie jednak Oliwi udało się rodzić w obecności męża.

Reklama

Poród rodzinny dużym ułatwieniem

Oliwia przyznała, że od początku zależało jej na obecności męża podczas porodu, ponieważ jest dla niej wsparciem i dzięki niemu czułaby się bezpieczniej. Łukasz na początku nie wiedział, czy chce być przy porodzie Oliwii, jednak z czasem utwierdził się w przekonaniu, że to jego obowiązek:

„Uświadomiłem sobie, że nie tylko chcę być przy porodzie, ale po prostu muszę i komunikowałem to wyraźnie za każdym razem” – wyznał.

Oliwia dodała, że dla obojga poród był dużym stresem, jednak przed samym porodem emocje wzięły górę u małżonka, i to paradoksalnie on był przez dziewczynę uspokajany:

„Zamiast rozpoczynać rozmowę z Łukaszem od słowa »cześć«, mówiłam »spokojnie, nie rodzę« i dopiero przechodziłam do sedna" – skomentowała ze śmiechem.

Opóźniony poród

Stres małżonków był związany z faktem, że mały Franek przyszedł na świat ponad tydzień po terminie. Oliwia przyznała, że musiała zgłosić się na wywołanie porodu, co tylko dodało jej zmartwień. Szczęśliwie rozwiązanie przebiegło bez komplikacji i dziś para z uśmiechem na twarzy opowiada o narodzinach pierwszego dziecka.

Źródło: party.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama