Reklama

Maffashion przyznała, że do głębi poruszyła ją tragedia dziecka chorego na rdzeniowy zanik mięśni (SMA). I choć wiele chorych dzieci cierpi i potrzebuje pomocy, blogerka wybrała właśnie małego Bartusia i to jego sprawę postanowiła nagłośnić. To nie spodobało się wszystkim jej fanom.

Reklama

Maffashion wspiera zbiórkę na chore dziecko. Dla pieniędzy?!

Nie wszyscy rozumieją, dlaczego gwiazda zdecydowała się pomóc właśnie Bartusiowi, ale ona wcale nie zamierza się z tego tłumaczyć. Twierdzi, że każda pomoc jest lepsza niż żadna, więc od kilku dni zachęca do wpłacania pieniędzy na lek dla chłopca. Liczy się każdy dzień, bo chociaż zbiórka może być nieustannie wznawiana, to chore dziecko nie ma dużo czasu. Gdy osiągnie wagę 13,5 kg, nie będzie już mogło przyjąć leku.

Czy to ważne, dlaczego infuencerka z milionami fanów w mediach społecznościowych pomaga akurat temu, a nie innemu dziecku? Dla niektórych – tak. Część internautów dopatruje się w tym działania podyktowanego chęcią... zysku! Maffashion pokazała jedną z wiadomości, w której obca osoba zarzuca jej manipulowanie ludźmi dla pieniędzy. Do tego hejter kpi z sumy, jaką sama blogerka wpłaciła na pomoc dla Bartka (miała rzekomo wpłacić „tylko” 5 tysięcy zł).

„Powiedz mi, w czym ten Bartuś jest lepszy od innych cierpiących dzieci? Ciekawe, ile dostałaś za to promowanie zbiórki. Za jedną fotkę dostajesz moją roczną pensję, to przekaż kasiorę”.

Zbulwersowana Maffashion postanowiła odpowiedzieć na oskarżenia. Przyznała, że odkąd pomaga Bartusiowi, popularność jej postów maleje, ale ona nie zamierza się poddać. Zamiast zaglądać innym do portfela, każdy powinien pomagać w miarę swoich możliwości – zaapelowała.

„W czym jest lepszy? Nie wiem w czym. Ma 10 miesięcy na litość! Umiera. Ale ma jeszcze szanse! Nie musi być w niczym lepszy. (...) Pomoc jednej osobie nie zmieni całego świata, ale może zmienić świat dla tej jednej osoby. (...) Przestańmy zaglądać do cudzego portfela! Ja nagłaśniam zbiórkę Bartka, bo tak wyszło, bo do niego serducho zabiło… widocznie los tak chciał. I obiecałam sobie, ze oprócz wpłaty pieniędzy wykorzystam to co mam… WAS OBSERWATORZY! Mam popularny profil i niech posłuży on do uratowania życia temu chłopcu. I wali mnie to, że zasięgi spadły mi o jakieś 70%, od kiedy publikuje historie i dramat Bartusia. Bo co jest ważniejsze? Jak setki tysięcy ludzi zobaczy u mnie fajną bluzkę, talerz z ostrygami czy kiedy dziesiątki poruszy los dziecka i będą się cieszyć, gdy zobaczą, jak licznik na zbiórce na lek wzrasta?”.

Mamy nadzieję, że zaangażowanie Maffashion przyniesie skutek i uda się uratować Bartusia. Może hejterzy, zamiast hejtować, też się dorzucą?

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama