Reklama

Maja Bohosiewicz to jedna z najpopularniejszych w mediach społecznościowych młodych mam. Aktorka chętnie publikuje na Instagramie zdjęcia dzieci i... wzbudza tym samym skrajne emocje – jedni uwielbiają jej zabawne i ironiczne wpisy o macierzyństwie, drudzy nie rozumieją jej poczucia humoru.

Reklama

Niekonwencjonalny sposób usypiania dziecka

W swoim ostatnim wpisie Maja żali się, że jej córeczka, Leonia, ma problemy ze snem. Chociaż próbowała wszystkiego, łącznie z długotrwałym noszeniem na rękach, nic nie pomagało. Zrezygnowana, zrobiła to, co zrobiłaby każda inna zmęczona i sfrustrowana mama – poszukała pomocy w internecie. Metoda usypiania, którą postanowiła wypróbować, nie należy do zbyt popularnych. Jest nią... lizanie dziecka po czółku.

"Trzeba polizać po czole trzy razy..."

"Ktoś ją zauroczył. Nie było czerwonej kokardki. Teraz zapłacę macierzyńską karę za publiczne chwalenie dziecka. Oh, bezmyślna ja! Przecież tyle razy sobie powtarzałam, że na dzieci nie można się skarżyć, ani przesadnie chwalić. No i masz. Urok nieśpiącej został rzucony" – napisała Maja. "Internety powiedziały, że wg. Babć dziecko trzeba polizać po czole. Trzy razy. I splunąć. Przez lewe ramię. Co mam powiedzieć? Tylko druga matka zrozumie, że do samego diabła by się poszło, żeby tylko móc już zasnąć. No ale to takie głupie. Mam ją lizać? Dobra raz kozie lizanko. Wyciągam ozor i jadę..." – dodała aktorka.

Zanim oburzycie się, że Maja Bohosiewicz liże dziecko po czole, spójrzcie na opisywaną przez nią sytuację z przymrużeniem oka. Pomyślcie, ile razy same byłyście na skraju wyczerpania i uciekałyście do różnych, nie zawsze konwencjonalnych (lub popieranych!) metod wychowawczych... ;)

Zobacz także: Karmienie piersią to nie motylki – pisze Maja Bohosiewicz. Nie zgadza się z Lewandowską?

Reklama

Źródło: Instagram

Reklama
Reklama
Reklama