Należę do kobiet, które dbają o wygląd zewnętrzny. Zresztą wśród mam dzieci z grupy mojej córki nie jestem wyjątkiem. Na zebraniu wiele z nas miało makijaż, starannie dobrany ubiór i biżuterię. Mimo to żadna z nich nie poparła mnie, gdy sprzeciwiłam się słowom wychowawczyni. Nawet te, które przekłuły swym córkom uszy i puszczały je dotąd do przedszkola w kolczykach.

Reklama

Co jest złego w lakierze dla dzieci?

Chcę podkreślić, że moja córka nie ma długich, ostrych paznokci. I nie robię Weroniczce żadnych hybryd. Na jej prośbę kupiłam specjalne lakiery do paznokci dla dzieci. Zmywają się szybko, wodą. Co jest złego w takim lakierze? Od przedszkolanek trzymałam bardzo ogólną odpowiedź: „Uznałyśmy, że to niestosowne”.

Ale dlaczego niestosowne – już nie wyjaśniono.

Biżuteria też jest be

Okazało się też, że bransoletki i koraliki też są zakazane. Czułam się tak, jakby to było wymierzone prosto we mnie. Werka miała w zeszłym tygodniu urodziny. Tego dnia pozwoliłam jej założyć złoty wisiorek na łańcuszku. Dostała go od taty i jest z tego bardzo dumna. To taki dziecięcy wisiorek z tęczą i chmurkami – żadna diamentowa kolia.

Była w tym łańcuszku tylko raz. I wystarczyło, by przedszkolanki uznały to za powód do przestrzegania przed noszeniem biżuterii.

Zobacz także

Czułam się jak jakaś dziwaczka, która wychowuje dziecko, łamiąc wszelkie zasady przyzwoitości.

A przecież chodzi wyłącznie o to, że Werka lubi czuć się zadbana i elegancka. Czekam teraz, aż zabronią ubierać córki w sukienki z błyszczącymi elementami. I używać spinek do włosów. Przecież to też biżuteria…

Tyle mówi się o szacunku do indywidualności i co?

Moim zdaniem to bez sensu. Tyle mówi się o szacunku do indywidualności dziecka. O tym, by szanować jego potrzeby. I co? I wychodzi na to, że to tylko puste gadanie. Najlepiej dziecko ubierać w worek, przewiązać sznurkiem w pasie i niech się dostosowuje do wizji pań przedszkolanek.

Cóż, pozostaje nam malowanie paznokci tylko w weekendy. Nie pozwolę wmówić córce, że dbanie o siebie jest złe.

Anka

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama