Reklama

Vephy Kudi wyjechała z domu z Brighton do Londynu ze swoim chłopakiem, żeby świętować urodziny. Przez pięć dni imprezowała w różnych miastach Anglii. 9 grudnia 2019 roku, dwa dni przed powrotem do domu, znajdowała się w Coventry (oddalonym od jej miejsca zamieszkania o ponad 240 km).

Reklama

Po powrocie do domu 19-letnia wówczas Vephy Kudi przeżyła szok. Zadzwoniła na numer alarmowy, informując, że jej 20-miesięczna córka „nie może się obudzić”. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala, ale nie udało się go uratować. Z wyników sekcji zwłok wynikało, że dziewczynka była niedożywiona i odwodniona. Tuż przed śmiercią chorowała na grypę. Za przyczynę zgonu uznano „zaniedbanie”.

Brytyjka usłyszała wyrok

Kobieta tłumaczyła śledczym, że ostatecznie wróciła do domu, bo „nie mogła znieść długiej rozłąki z córką” i „bardzo za nią tęskniła”. Z ich ustaleń wynika, że regularnie zostawiała swoją córkę samą w domu. Wielokrotnie na ponad dwa dni.

Jej obrońca tłumaczył przed sądem, że doszło do „tragicznej sytuacji”. Opisywał Vephy Kudi jako młodą i wrażliwą osobę, która przechodziła trudne chwile (wraz z córką mieszkała w lokum udostępnionym jej przez fundację, która zajmuje się osobami w trudnej sytuacji życiowej).

Verphy Kudi has now been sentenced to nine years imprisonment for manslaughter of 20-month-old daughter Asiah in #Brighton. A tragic case which has deeply affected our officers and everyone else involved. See details of the investigation here???? https://t.co/g1g88Zvqgu pic.twitter.com/91VRXVGYcR
— Sussex Police (@sussex_police) August 6, 2021

Brytyjkę uznano winną nieumyślnego spowodowania śmierci. Milczała, gdy na sali sądowej odczytywano wyrok: dziewięć lat pozbawienia wolności. „Dziecko całkowicie polega na matce, żeby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Suma cierpień, których doznała w ostatnich dniach swojego życia, jest nie do zniesienia. Musiała to znosić, żeby pani mogła świętować urodziny swoje i swoich znajomych, jako beztroska nastolatka” – uzasadniała wyrok sędzia Christine Laing.

Źródło: BBC News

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama