Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej opublikowało projekt ustawy mającej poprawić ściągalność alimentów. Zgodnie z proponowanymi zmianami, alimenciarze będą wysyłani na roboty publiczne, a pracodawcy zatrudniający ich "na czarno" będą płacić kary. Według oficjalnych danych, aż milion dzieci w Polsce nie dostaje alimentów.

Reklama

Do łopaty!

Można powiedzieć, że w końcu! Jest projekt ustawy, który miejmy nadzieję, położy tamę rodzicom, regularnie od lat migającymi się od łożenia pieniędzy na życie swoich dzieci. Propozycje zmian przedstawione przez szefową resortu pracy Elżbietę Rafalską zakładają roboty publiczne dla dłużników alimentacyjnych.

Minister podkreśla, że choć ściągalność alimentów poprawiła się, nadal jest nad czym pracować. Spadkowi liczby rodziców unikających płacenia alimentów towarzyszy zmniejszanie się kwot długów. W pierwszej połowie zeszłego roku dług nowych dłużników alimentacyjnych trafiających do Krajowego Rejestru Długów sięgał miesięcznie od 150 do 180 mln zł. W kolejnych miesiącach był już dużo niższy – od 90 do 106 mln zł.

Łatwiej będzie o wypłatę z Funduszu Alimentacyjnego

Podniesione ma być kryterium dochodowe przy przyznawaniu świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego do poziomu 800 zł. Obecnie jest to 725 zł. Wyższe kryterium ma obowiązywać od października 2019 roku.

W projekcie przewidziano także kary dla pracodawców, którzy zatrudniają "na czarno" dłużników, kryjąc w ten sposób alimenciarzy. Specjaliści od lat podkreślają, że bez konsekwencji finansowych wobec pracodawców, którzy wypłacają pracownikom pieniądze "pod stołem" i tym samym utrudniają lub uniemożliwiają egzekucję komorniczą należnych dzieciom pieniędzy, nie da się poprawić ściągalności alimentów. "Nie zgadzamy się, by rodzice okradali własne dzieci. Zapraszamy do konsultacji" - napisał na Twitterze wiceminister pracy Bartosz Marczuk.

Zobacz także

Ponad 300 tys. rodziców nie płaci

Z danych BIG InfoMonitor podanych w marcu wynika, że w Polsce zasądzonych alimentów nie płaci 314 tysięcy 64 opiekunów. W sumie długi alimentacyjne wynoszą już prawie 11,5 mld zł, co stanowi ponad 29 proc. wszystkich zaległości Polaków odnotowanych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor.

Zobacz też: Wielkie poszukiwania dziecka z okładki!

Z oficjalnych danych wynika, aż milion polskich dzieci nie dostaje alimentów. W kancelariach komorniczych jest 600 tys. spraw o ich wypłatę. W 96 proc. przypadków problem dotyczy ojców niewywiązujących się ze swoich zobowiązań.

Alimenciarz=przestępca

W świetle kodeksu karnego, osoba unikająca płacenia alimentów jest uznawana za przestępcę. Można więc złożyć wniosek o ściganie do prokuratora. Wystarczy, że ktoś przez trzy miesiące nie płacił alimentów, aby śledczy zaczęli się nim interesować. Jeżeli wymierzana jest kara pozbawienia wolności, to sędzia może zdecydować o dozorze elektronicznym. Wówczas winny nie trafia do więzienia, tylko pozostaje na wolności, co umożliwia mu podjęcie pracy i zarobienie pieniędzy na alimenty.

Główne problemy związane z alimentami dotyczą:

  • orzekania wysokości alimentów,
  • egzekucji komorniczej,
  • aktywizacji zawodowej dłużników,
  • ścigania i karania sprawców.

W sytuacji, gdy egzekucja komornicza jest bezskuteczna, uruchamia się procedurę wypłacania należności z Funduszu Alimentacyjnego. W praktyce sprawa nie jest jednak prosta. Taka możliwość jest dostępna tylko dla dzieci w rodzinach, gdzie dochód na osobę nie przekracza 725 zł. W wielu przypadkach nie dochodzi do wypłaty, gdyż okazuje się, że rodzic wychowujący samotnie jedno dziecko i zarabiający minimalne wynagrodzenie nie spełnia już kryterium dochodowego. Teraz ma się to zmienić i kryterium – zgodnie z ministerialnym projektem ustawy – ma być podwyższone do 800 zł.

Czy uważacie, że proponowane przez rząd zmiany w prawie usprawnią ściągalność alimentów? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach.

Źródło: money.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama