Całkiem niedawno pisaliśmy o listownych „gratulacjach” z okazji narodzin dziecka, które wcale nie były takie miłe. Mama myślała, że mieszka wśród życzliwych ludzi, a teraz czuje się jak w kłębowisku żmij. Ale wpis na forum Reddit pokazuje, że młodzi rodzice również potrafią narazić się sąsiadom. I wcale nie tym, że ich dziecko płacze, a… roszczeniami dotyczącymi cichego zachowywania.

Reklama

Myśleli, że zachowali się w porządku

Na forum pojawił się wpis kobiety, której sąsiadka niedawno urodziła dziecko.

Oboje z mężem postanowili uszanować fakt, że maleństwo potrzebuje spokoju. Właśnie dlatego wyciszyli pokój, w którym stoi perkusja. Odkąd mały sąsiad pojawił się na świecie – nikt nie gra na perkusji po godzinie 18. Prócz tego, postanowili nie przyjmować gości w ogrodzie. Uznali, że głośne rozmowy mogłyby przeszkadzać malutkiemu sąsiadowi…

Młoda mama uznała jednak, że to zdecydowanie za mało, by zachować dobrosąsiedzkie relacje.

Hola, sąsiedzie! Urodziłam, masz chodzić na paluszkach

Poszło o bramę garażową, która zdaniem młodej mamy za głośno skrzypi. Poprosiła sąsiadów, by wieczorami nie wprowadzali samochodu do garażu, bo hałas jest nie do zniesienia.

Zobacz także

Faktycznie, zdarza się im wracać z pracy późno (nawet ok. godziny 23). Ale sprawdzili, czy dźwięk otwieranej i zamykanej bramy faktycznie może być dokuczliwy i okazało się, że to wręcz niemożliwe. Niemal nie słychać go w ich domu, więc w mieszkaniu sąsiadki tym bardziej… Pod warunkiem, że zamknęłaby okno wychodzące na garaż.

Koniec z taktem!

Sąsiedzi odmówili pozostawiania samochodu na podwórku w obawie przed kradzieżą. W odpowiedzi sąsiedzi zablokowali ich samochód swoim… Tak, że nie mogli podjechać do bramy. W efekcie doszło do ostrej wymiany zdań.

„Pękłam, mówiąc jej, że byłam wystarczająco taktowna i już poszłam na ustępstwa, jeśli chodzi o hałas. Powiedziałam, że choć mam prawo grać na perkusji do 22, gram tylko do 18, właśnie ze względu na nią i jej dziecko. Powiedziałam jej też, że od teraz będzie musiała przeboleć fakt, że koniec z wyrozumiałością”.

Młodzi rodzice szukają ujścia dla stresu?

Pod wpisem pojawiła się masa komentarzy. Internauci w zdecydowanej większości opowiedzieli się po stronie sąsiadów, a nie młodych rodziców:

  • „Zastanawiam się, czy to naprawdę budzi dziecko, czy też ci państwo są typowymi zestresowanymi świeżo upieczonymi rodzicami, którzy szukają ujścia dla swego stresu. I faktycznie irytują ich nawet wcale nie głośne dźwięki. Mogli kłaść dziecko w innym pokoju lub zamykać okno. Ale sami nie starają się zminimalizować hałasu, po prostu szukają awantury, która jest przeważnie głośniejsza od powodu kłótni”.
  • „Nie zrobiłaś nic złego, wręcz przeciwnie. A twoi sąsiedzi? Myślą, że skoro mają dziecko, wszyscy muszą teraz skakać wokół nich. Dorastałem (Szwajcaria) niedaleko lotniska, praktycznie na "lądowisku", a odwiedzając ciocię we Włoszech, byliśmy 5 m od torów kolejowych. Dom mojej ciotki został zbudowany przez mojego pradziadka (jej tatę), więc w ogóle nie był dźwiękoszczelny. Cholera, czasami wyraźnie słychać było kłótnie sąsiadów. I udało mi się spać, właściwie teraz jak jest za cicho, to mam kłopoty ze snem”.
  • „Mieszkamy naprzeciwko posterunku policji, przy głównej drodze. Codziennie przez nasz dom płynie ciągły strumień syren i głośnych dźwięków, a mój roczny syn radzi sobie z nimi od chwili, gdy po raz pierwszy przywieźliśmy go do domu”.

Źródło: reddit.com, The Sun, Mirror

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama