Nauczyciele o zdalnej nauce w klasach 1-3: tragedia, nie znają liter, nie czytają, poziom przedszkola
Nauczyciele alarmują, że zdalne nauczanie najmocniej uderza w najmłodsze dzieci. Brakuje im podstawowych umiejętności: słabo czytają i liczą, nie są u nich rozwinięte umiejętności społeczne. Uczniowie wrócą do szkół z dużymi lukami edukacyjnymi, a to z kolei w przyszłości może mieć konsekwencje dla całego społeczeństwa.
Na nauczanie zdalne najpierw przeszły starsze klasy, teraz dołączyli do nich najmłodsi uczniowie z klas 1-3. Edukacja online ma potrwać do końca listopada, jednak pesymistyczny wariant zakłada, że dzieci wrócą do szkół dopiero w 2021 roku. Polacy już jakiś czas temu byli przeciwni nauce zdalnej, a nauczyciele zgłaszali ogromne problemy z aplikacją Librus. Teraz zaczynają być widoczne negatywne skutki takiej formy nauczania. Po kilku miesiącach nauki zdalnej podczas pierwszej fali pandemii koronawirusa, nauczyciele we wrześniu mogli ocenić, czego tak naprawdę uczniowie nauczyli się podczas lekcji online.
Fatalna sytuacja drugoklasistów
Najgorzej jest w drugich klasach szkoły podstawowej. Gdy rozpoczęła się pandemia, obecni drugoklasiści chodzili do szkoły zaledwie pół roku, na kolejne pół – zostali przeniesieni na tryb nauki zdalnej. Nie zdążyli jeszcze nabyć podstawowych umiejętności, np. nauki uczenia się. Dzieci nie miały jak „wpaść w szkolny rytm”. Jeżeli więc rodzice im nie pomagali i nie przykładali dużej wagi do nauki dziecka – taki pierwszoklasista został na etapie przedszkola.
„Dzieci nie potrafią nazwać kolorów, dopytują, jak wyglądają poszczególne literki, mają kłopoty z czytaniem i liczeniem. Przychodzą do mnie nauczyciele i mówią »tragedia«”– wyjaśnia Jolanta Gajęcka, dyrektorka SP nr 2 w Krakowie.
Złe relacje społeczne
Izolacja uczniów sprawiła także, że pojawiło się więcej dzieci, które mają problemy z relacjami społecznymi. Dzieci są bardziej wycofane lub nadpobudliwe.
Powtórka z wiosny?
Pojawia się pytanie, czy teraz będzie powtórka tego, co działo się wiosną wraz z negatywnymi konsekwencjami. Głos zabrała Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego: „Niestety tak. Ministerstwo od wakacji aż do teraz miało czas, by przeanalizować efekty zdalnej nauki w ubiegłym roku szkolnym i zauważyć, że uderzyło to najmocniej w najmłodsze dzieci. Należało wraz ze specjalistami wymyślić efektywne metody zdalnej nauki najmłodszych”.
Źródło: krakow.wyborcza.pl
Zobacz także:
- Do kiedy będzie nauka zdalna? Minister edukacji mówi niepokojące rzeczy
- Podczas pandemii wzrasta przemoc wobec dzieci. Jak można pomóc?
- Opieka w szkołach tylko dla wybranych: które dzieci mogą iść na świetlicę?