Ten bezwzględnie szczery list powinna przeczytać każda mama!
„Gdy inne matki powiedziały mi, że próbowały karmić piersią, ale im po prostu nie wyszło, myślałam, że może nie próbowały wystarczająco mocno”...
Karmienie piersią dla niektórych jest czymś normalnym i naturalnym, dla innych niedoścignionym marzeniem. Wiele kobiet musi z różnych przyczyn zrezygnować z takiego sposobu karmienia, co jest dla nich porażką. Choć nie powinno tak być, bo najważniejsze jest przecież, by dziecko rosło i było zdrowe oraz szczęśliwe, a sposób karmienia nie jest wtedy aż tak istotny. Staramy się zrozumieć jednak te mamy i wesprzeć je na duchu.
Ta mama napisała list do swojego dziecka tuż po tym, jak okazało się, że nie będzie mogła karmić go piersią. Posłuchajcie!
„Kochany synku,
karmienie w nocy to szczególny czas dla mam i dzieci. To niesamowity moment, kiedy wszyscy wokół śpią, a my dwoje przytulamy się do siebie i jesteśmy sobie tak bardzo potrzebni.
Czytaj: Czy trzeba karmić w nocy?
Tak to sobie wyobrażałam, Ciebie wtulonego w moje ciało i ssącego mleko, które wyprodukowało moje ciało. Dlatego jestem tak bardzo smutna, gdy w środku nocy stoję w zimnej kuchni i podgrzewam wodę, by zrobić Ci mieszankę. Ty płaczesz coraz głośniej domagając się jedzenia.
Chciałam tak bardzo karmić cię piersią. Czytałam o tych wszystkich niesamowitych korzyściach płynących z karmienia piersią. Pragnęłam takiej bliskości. Oczywiście, słyszałem, że może nie być to łatwe. Inne mamy opowiadały o pękniętych brodawek sutkowych, zapaleniu sutka i głodnych dzieciach, którym nie wystarcza zawartość piersi. Byłam jednak zdeterminowana.
Gdy inne matki powiedziały mi, że próbowały karmić piersią, ale im po prostu nie wyszło, myślałam, że może nie próbowały wystarczająco mocno. Obiecałam sobie nie być jedną z tych mam, która się podda.
"Moje serce krwawiło..."
Zaczęłam walczyć o kp, gdy po nakarmieniu synka po porodzie, maluch budził się co chwilę głodny. Po każdym przystawieniu do piersi położna brała dziecko do ważenia, a kiedy po 2 dniach nadal było za mało mleka, a waga dziecka spadała, moje serce krwawiło.
Szukałam pomocy u doradcy laktacyjnego. Wyjaśniła, że zostałeś urodzony z wysokim podniebieniem, co uniemożliwia właściwe ssanie piersi. Zasugerowała zwiększanie pokarmu i odciąganie
mleka laktatorem. To był daleki od naturalnego obraz karmienia piersią, ale się nie poddałam. Aby spróbować pobudzić mój zapas, musiałem pompować co cztery godziny, nawet w środku nocy. Byłam wyczerpana, zdesperowana. Moje życie obracało się wokół starań o karmienie piersią. Twój tata powoli poddawał się, słuchając Twojego ciągłego płaczu, a ja płakałam ze zmęczenia i frustracji.
On potrzebuje butelki. Dajmy mu - usłyszałam. Byłam załamana, ale w głębi serca wiedziałam, że twój tata miał rację. Starałam się najbardziej jak potrafiłam, ale nie zadziałało. Nie pozwolę Ci ciągle płakać z głodu...”.
A jak było u Was z karmieniem?
Czytaj: Karmienie na żądanie
źródło: netmums