„Nie zgodzę się nawet na fluoryzację zębów dziecka, tym bardziej na podanie jodu w szkole” (opinie)
Rodzice ostro reagują na dokumenty, jakie są rozdawane do podpisania w niektórych szkołach i przedszkolach. Chodzi o zgodę na podanie dziecku jodku potasu w razie zagrożenia radiologicznego. Teorie spiskowe mają się świetnie. Na szczęście nie brakuje też głosów rozsądku.
Ponieważ trwają walki w pobliżu Elektrowni Zaporoskiej w Ukrainie i istnieje realne zagrożenie katastrofą jądrową, apteki w Polsce uzyskały zgodę na dystrybucję jodku potasu, a samorządy organizują przekazanie tego preparatu do szkół. Nie wszyscy rodzice zgadzają się jednak, aby w razie niebezpieczeństwa podać dziecku jodek potasu. Pod naszym postem na Facebooku rozpętała się istna burza!
Rodzice są podzieleni
Okazuje się, że wielu rodziców podejrzewa, że w preparatach będzie przemycana szczepionka na COVID-19 albo inna, bliżej nieokreślona, ale – ich zdaniem – trująca substancja. Niektórzy mają wątpliwości, czy zgadzać się na podanie jodku potasu bez obecności opiekuna lub zapowiadają, że samodzielnie udadzą się do apteki po preparat.
„Może powiem tak: jeśli zajdzie taka potrzeba, to pójdę z dzieckiem po to do lekarza. Nikt nie będzie podawał mojemu dziecku leków, jeśli nie będę przy nim obecna.”
W licznych komentarzach bardzo silnie podkreślana jest też niechęć i nieufność wobec polskiego rządu, ale także lekarzy czy innych autorytetów.
„Zdecydowanie nie! Nie pozwolę na podanie mojemu dziecku czegoś, co ma niewiadome pochodzenie, niewiadomy skład. Jeżeli rząd mówi, że to jest dla naszego dobra, trzeba to interpretować na odwrót, za grosz zaufania do rządu po ostatnich 2 latach. Niech rządzący podadzą to swoim dzieciom i wnukom, proszę bardzo, my oddamy naszą dolę z chęcią.”
„Jak będę chciała jodek, to pójdę do lekarza, a nie pozwolę podać w szkole. Przecież są dzieci, które mogą mieć poważne skutki po podaniu tego, wystarczy porozmawiać z lekarzami, a i oni są podzieleni w tym temacie...”
„A rodzice, jak będą mieli choć odrobinę rozumu, to na nic się nie zgodzą.”
„Nikt nie będzie podawał mojemu dziecku jakiegoś świństwa.”
Na całe szczęście pośród teorii spiskowych pojawiają się też głosy pełne zaufania do specjalistów oraz nauki.
„Gdybym miała małe dzieci, tobym podpisała. W razie wybuchu jądrowego liczą się minuty, godziny, aby podać jodek potasu. Ma on zniwelować skutki choroby popromiennej. W 1996 też nam podawano w szkołach.”
„Wg mnie logiczne jest zgodzić się i mieć zapewnioną dawkę jodu dla dziecka w przypadku wybuchu w Zaporowskiej Elektrowni, niż płakać, bo nie mam jak zabezpieczyć dziecka, a wszyscy wykupili jodek.”
„Jodek potasu to jeden ze składników płynu Lugola. Ludzie, czy wy nie możecie zaufać mądrzejszym od siebie? Dlaczego wszędzie dopatruje cię się afery, kłamstw, podstępów?”
Nasza redakcja stoi po stronie nauki i całkowicie odcina się od teorii spiskowych szerzonych w niektórych mediach. Ufamy wiedzy ekspertów i lekarzy, do czego nieustannie namawiamy również naszych czytelników. Przypominamy, że w razie zagrożenia radiologicznego zalecane jest podanie soli potasowej kwasu jodowodorowego (jodku potasu), która zapobiega wnikaniu do tarczycy radioaktywnych izotopów jodu. Preparat powinien być podany w ciągu 2 godzin od wystąpienia zagrożenia radioaktywneg, nie należy podawać go jednak bez konsultacji z lekarzem. Ostatni raz płyn Lugola powszechnie podawano w Polsce po awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu.
Zobacz też:
- Jodek potasu dla dzieci: jak działa, dawkowanie, przeciwwskazania
- Czy twoje dziecko ma objawy chorej tarczycy?
- Chora tarczyca może powodować otyłość u dzieci