Tawny Nelson jest samotną matką. Ma 4 córki w wieku 6 tygodni, 2, 5 i 9 lat. Ma też stary samochód, którego stara się nie używać, dopóki nie jest to absolutnie konieczne. Czasami jednak musi pojechać do sklepu albo załatwić jakąś sprawę. Właśnie tak było tego dnia, kiedy wszystko poszło nie tak. Swoją historię opowiedziała Frankowi Sommervilleowi - spikerowi amerykańskiej stacji KTVU, który opisał ją na swoim facebooku. W ciągu kilku godzin zareagowało na nią 30 tys. ludzi, a kolejne 11 tys. podało dalej.

Reklama

Jesteś samotną matką? Radź sobie sama

Tawny razem z córkami dojechała do sklepu. Ledwo działający samochód nie sprawiał wtedy żadnych problemów, ale gdy wróciły z zakupów, już nie mogła go odpalić. Akumulator nie działał, a na dodatek lał rzęsisty deszcz. Mama czwórki nie miała przy sobie telefonu ani rodziny w pobliżu, po którą mogłaby zadzwonić. Była zdana na łaskę obcych osób. Okazało się, że to bardzo przykra sytuacja, bo przez ponad 2 godziny prosiła klientów sklepu o pomoc przy odpaleniu auta bez rezultatu.

Podeszła do ponad 20 osób i nikt nie zareagował! Nie prosiła o pieniądze ani nawet o pożyczenie komórki. Chciała tylko, żeby ktoś pomógł jej odpalić auto. W tym czasie jej 4 córki siedziały w samochodzie. „Wszyscy mnie ignorowali. Nawet nie mówili „nie”. Zachowywali się tak, jakbym nie istniała”. To rozwścieczające, jak ludzie potrafią potraktować człowieka w potrzebie. Nawet nie odmawiają, oni po prostu udają, że nie widzą! To zwłaszcza przykre, gdy w grę wchodzą dzieci.

Zobacz także

Niespodziewana pomoc

Po tym wszystkim Tawny i wszystkie jej córki poddały się i siedziały w samochodzie, płacząc. Nagle ktoś zapukał w szybę. Był to starszy, ok. 75-letni mężczyzna, który trzymał w ręku butelkę wody, ciasteczka i pieczonego kurczaka. „Proszę to zjeść i nakarmić dzieci, młoda damo” - powiedział. „Zamówiłem samochód, za chwilę będzie tu też moja żona i zabierze was do domu”.

Tak właśnie się stało. Następnego dnia mężczyzna wrócił do domu Tawny z mechanikiem, który naprawił jej samochód. Kiedy chciała zapłacić, mechanik powiedział, że zrobił to już tamten mężczyzna. Kazał jej też przekazać, że jedyną zapłatą, jaką od niej chce jest, aby „wciąż była taką niesamowitą mamą”.

Nelson nie wie, kim był mężczyzna, ale podejrzewa, że to jakiś święty. Para, która pomogła jej tamtego dnia pod sklepem, zmieniła jej życie. „Na nowo uwierzyłam w ludzi i to w momencie, w którym naprawdę byłam bliska załamania” - mówi.

Bycie rodzicem bywa naprawdę ciężkie. Czasami wystarczy jednak słowo uznania nawet od obcej osoby i od razu jest łatwiej dotrwać do 18. urodzin dzieci. Albo przynajmniej do momentu, kiedy pójdą spać.

Reklama

Czytaj też: 8 rzeczy, które wkurzają nas latem (a i tak z własnej woli je robimy)

Reklama
Reklama
Reklama