Siobhan jest pełnoetatową mamą 2 dzieci. Na swoim blogu opublikowała wpis, który ujął nas swoją szczerością. Przyznajcie: nie czujecie się czasem podobnie?

Reklama

Mój największy żal

Dzień przed przyjściem na świat drugiego dziecka, zastanawiałam się nad podróżą, która już jest za mną. Była niesamowita, pouczająca, traumatyczna, zdumiewająca, piękna. Nieważne, jak jest ciężko. Nie zamieniłabym bycia mamą na nic innego.

Mimo to, jest jedna rzecz, która mnie uwierała przez te 17 miesięcy życia z naszym synkiem Harrym. Coś, co tym razem chcę zrobić zupełnie inaczej.

Mój największy żal po pierwszym roku macierzyństwa? Dni przeciekające przez palce i zapominanie, żeby "łapać chwilę".

Nie możesz być wszystkim dla wszystkich

Gdy urodził się Harry, byłam zestresowana wprowadzeniem do naszego życia rutyny. Planowałam każdą minutę naszego życia, czytałam wszystkie poradniki, wszystko miało iść gładko, jak po maśle.

Zobacz także

Pobraliśmy się, dopiero gdy Harry skończył 4 miesiące. Był malutki, kiedy kończyłam planowanie wesela. W tym samym czasie zaczęłam pisać bloga i wróciłam do dorywczej pracy. Wyobrażacie to sobie?

Myślę, że my, mamy, za dużo na siebie bierzemy. Chcemy zjeść ciastko i mieć ciastko – idealne dziecko, czyściutki dom, karierę i całą resztę. Kobiety mają tendencję do gloryfikowania braku czasu i rywalizowania ze sobą, kto ma więcej na talerzu. To przewija się w mediach, w social mediach, w grupach wsparcia czy podczas wypadu na kawę.

Czuję, jakbym straciła cały okres niemowlęctwa Harry’ego. Nie miałam czasu, żeby nacieszyć się przytulankami i dotykiem – zamiast trzymać go w ramionach, kładłam go do łóżeczka. Nie kołysałam go do snu, żeby nie wyrobić w nim "złych nawyków". Karmiłam według dokładnej rozpiski, nie na żądanie. Nie zrozumcie mnie źle, nie byłam potworem – oczywiście tuliłam go i kołysałam, kiedy tego potrzebował, dawałam mu czułość i miłość.

Zobacz także: List dziecka pozostawionego przez mamę w łóżeczku

Liczy się każdy gram

Robiłam to, co wtedy uważałam za najlepsze, ale żałuję niechłonięcia każdego grama tej niemowlęcej cudowności. Wprowadzenie do naszego życia rutyny było dla nas dobre, ale byłam tym tak pochłonięta, że miesiące minęły w okamgnieniu.

Całe życie byłam świadoma swojego perfekcjonizmu i lekkich zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Tym razem postanowiłam zrobić wszystko inaczej. Jestem zdeterminowana, bo wiem, że nie mogę cofnąć czasu.

Zobaczę, jak to jest być mamą dwóch maluchów i całkowicie się w tym zanurzę.

Czytaj także: 6 wymówek, by nie mieć czasu dla siebie

Reklama

źródło: kidspot.com.au

Reklama
Reklama
Reklama