Reklama

37-letni mieszkaniec Jędrynia pod Opolem na przejażdżkę motorowerem zabrał swoje 5-letnie dziecko. Po drodze natknął się na policjantów. To, co zobaczyli przeszło ich najśmielsze oczekiwania.

Reklama

Rutynowa kontrola wykazała… ponad promil alkoholu

Nie dosyć, że dziecko siedziało na baku paliwowym, to jeszcze nie miało kasku, a badanie alkomatem wykazało u ojca ponad promil alkoholu. Widok rodzica przewożącego syna lub córkę motorem, szczególnie poza terenem miejskim, nie należy do rzadkich, ale jak można robić coś takiego po alkoholu? Na motorowerze czy na motorze nie ma praktycznie żadnych zabezpieczeń, które chroniłyby w jakikolwiek sposób przed upadkiem i utratą zdrowia, a nawet życia. Dziecko staje się zupełnie bezbronne, tym bardziej jeśli za kierownicą siedzi pijany ojciec, niekontrolujący sytuacji. Gdyby nie przypadkowo napotkani policjanci przejażdżka mogłaby zakończyć się tragedią.

Przeczytaj: Mamo, tato - dlaczego zatrzymała nas policja? Szokująca kontrola w Strzyżowie

Co grozi nieodpowiedzialnemu ojcu?

Każdy maluch marzy o tym, żeby jego tata nauczył go prowadzić samochód, jeździć na rowerze, a wycieczka motorem jest niezwykłą frajdą. Tata, który pozwala na to wszystko jest „fajny” i jest też o czym opowiadać w szkole. Gorzej, jeśli brak wyobraźni i głupota ojca doprowadza do bezpośredniego narażenia życia dziecka.

37-latek dopuścił się podwójnego przestępstwa. Za jazdę po alkoholu na motorze grozi do 2 lat więzienia. Przepisy mówią również o obowiązku założenia kasku. Nie wiemy z jaką prędkością poruszał się pijany ojciec, ale według prawa, przewożąc jednośladem dziecko, które nie ukończyło jeszcze 7 roku życia, nie można poruszać się szybciej niż 40 km/h.

Co do ubioru oraz sposobu, w jaki malec może być transportowany nie ma informacji, ale z pewnością bezpiecznym miejscem nie jest bak paliwowy.

Co sądzicie o takim zachowaniu?

Reklama

Źródło: opole.wyborcza.pl

Reklama
Reklama
Reklama