Piaskownicowe mamuśki: Przestańcie zwracać uwagę mojemu dziecku! Tylko ja to mogę!
Kto dał ci prawo, do mówienia mojemu dziecku co mu wypada? Skąd wiesz, na jakiego człowieka chcę je wychować?
Nie daję ci prawa do zwracania uwagi mojemu dziecku
Tylko ja mogę krzyczeć na moje dziecko. Tak wiem, nie powinnam podnosić na nie głosu, ale święta nie
jestem. Ja nie powinnam, ale tobie z pewnością tego nie wolno! Każdy wychowuje dziecko zgodnie z własnymi przekonaniami. Ja nie wtrącam się do grubej czapki, którą twoje dziecko ma na głowie w ciepły dzień, nie każę mu dzielić się jego zabawkami i nie pouczam, więc ty też nie rób tego!
- Podziel się łopatką. Grzeczne dzieci tak robią. Chyba chcesz być grzeczną dziewczynką! - mówi jedna z piaskownicowych mama do mojej córki. Może, gdyby mała potrafiła mówić, odpowiedziałaby owej mamuśce, że dzielić można się, jeśli łopatek jest kilka, a oddanie własnej to zupełnie coś innego.
Kto dał prawo tej zupełnie obcej kobiecie do pouczania mojego dziecka?! Rozumiem reagowanie i zwracanie dzieciom uwagi w niebezpiecznych sytuacjach. Jeśli coś zagraża zdrowiu dziecka, oczywiście powinnyśmy reagować, bez względu, czyje to dziecko. W kwestiach wychowawczych radzę trzymać się od mojego dziecka z daleka. To ja decyduję o tym, na jakiego człowieka chcę wychować swoje dziecko, jakie wartości mu wpoję. Ja mam prawo oceniać, czy dane zachowanie jest niegrzeczne, czy może jest jedynie obroną własnych granic.
Prawo do dyscyplinowania obcego dziecka
Nie raz widzę zachwiania innych dzieci, które mi nie odpowiadają i chętnie przywołałbym te maluchy do porządku, ale nie robię tego, bo... nie są to moje dzieci. Jeśli dziecko przekracza pewne granice, zwracam uwagę jego mamie, a nie dziecku. Nie przemawia do mnie prawo do dyscyplinowania obcego dziecka, jeśli źle się zachowuje, bo co znaczy "źle"? Dla piaskownicowej mamy moja córka, która nie oddała własnej łopatki, ewidentnie źle się zachowywała, a według mnie miała pełne prawo, by jej nie oddawać. Bicie, kopanie, krzywdzenie drugiej osoby jest absolutnie niedopuszczalne. Wtedy nie tylko można, ale i powinno się reagować, bo udając, że nie widzimy tego, wychowujemy pokolenie dzieci przepełnionych znieczulicą, które w przyszłości mogą nie zareagować, widząc na przystanku bitą staruszkę.
Dziękuję ci, że dyscyplinujesz moje dzieci
Innego zdania jest amerykańska mama Karen Alpert, która w sieci otwarcie dziękuje nieznajomemu za zwrócenie uwagi jej dziecku:
"Nie miałam szansy, żeby dziś ci to powiedzieć, ale DZIĘKUJĘ. Kiedy moje dziecko zachowuje się jak osioł, a mnie z jakiegoś powodu nie ma w pobliżu, masz moje pozwolenie, żeby zwrócić mu uwagę. Nie masz prawa go uderzyć ani wydrzeć się na niego (to moje prawo), ale proszę, czuj się upoważniony do powiedzenia mu, żeby przestał być dupkiem, który wpycha się na drabinki. Albo kiedy wspina się po zjeżdżalni. Albo kiedy śmieci. Albo kiedy używa brzydkich słów. Albo kiedy terroryzuje inne dzieci. Albo kiedy robi cokolwiek, czego nie powinien i co sprawia przykrość innym.
Pozwalam Ci na to, ponieważ nawet jeśli nie jesteś jego rodzicem, to jesteś dorosłym. Oznacza to, że jesteś od niego mądrzejszy. Tak, wiem, prawdopodobnie są rodzice, którzy nie znoszą, gdy ktoś obcy dyscyplinuje ich dzieci, ale nie należę do nich".
Zobacz też: Walka mam – zobacz starcie na placu zabaw - film