O tym, co się dzieje w szpitalu relacjonuje Justyna Socha z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP. Władze szpitala odmówiły komentarza, ale potwierdzają skierowanie wniosku do sądu. Tuż po urodzeniu dziecka, jego mama miała usłyszeć, że maleństwo ma wysokie CRP we krwi, co może świadczyć o stanie zapalnym w organizmie.

Reklama

Matka nie dowierzała lekarzom

"Matka usłyszała, że jej dziecko ma wysokie CRP i potrzebna jest mu interwencja medyczna. Nie dowierzała jednak, że z dzieckiem może coś się dziać i poprosiła o dokumentację. Nie dostała jej, więc chciała wypisać się na żądanie. Wtedy pod drzwiami sali pojawili się wezwani przez szpital policjanci" – opisuje Justyna Socha ze stowarzyszenia STOP NOP, z którym matka jest w kontakcie.

Według relacji Sochy, lekarze mieli powiedzieć, że stanowi to "zagrożenie dla zdrowia i życia dziecka, dlatego muszą interweniować". Ostatecznie kobieta zgodziła się na podanie dziecku antybiotyku. Jednak policja wciąż jej pilnuje."Odebrano jej wolność" – stwierdziła Socha. Na stronie STOP NOP napisano, że Szpital Bielański w Warszawie "uwięził matkę z dzieckiem na oddziale, ograniczając kontakt nawet z ojcem dziecka i rodzicami matki dziecka".

Nieco więcej szczegółów o tym, co wydarzyło się w szpitalu wiemy z przekazu posła Kukiz'15 Pawła Skuteckiego. Z informacji zamieszczonych na jego stronie facebookowej wynika, że rodzice odmówili szczepień, podania witaminy K i w związku z tym szpital wezwał policję i złożył pismo do sądu. Niie chciano wpuścić ojca do dziecka (rodzice nie są małżeństwem), podważano jego ojcostwo mimo potwierdzenia przez matkę. "Cyrk na kółkach" – napisał Skutecki na Facebooku.

Internauci zbierają pieniądze na ewakuację

Doszło do spontanicznej akcji zbierania przez internautów pieniędzy na ewakuację matki z noworodkiem ze szpitala i umieszczenie rodziny w prywatnej placówce medycznej. W ciągu kilku godzin zebrano wymaganą kwotę, jednak policja i sąd nie wydali zgody na opuszczenie placówki przez rodzinę.

Zobacz także

"Stan na teraz: rodzice są z dzieckiem, pilnuje ich dwóch uzbrojonych policjantów, nie mogą opuścić (zmienić) szpitala, bo jest decyzja sądu (w zabezpieczeniu) o hospitalizacji i diagnostyce dziecka. Rodzice mają adwokata, mają wsparcie wielu ludzi" – poinformował poseł w czwartkowe popołudnie.

Zgodnie z obowiązkowym kalendarzem szczepień, dziecko w ciągu pierwszych 24. godzin po urodzeniu dostaje szczepionki przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B (pierwsza dawka) oraz gruźlicy. Noworodkom podaje się witaminę K chroniąca przed chorobą krwotoczną. Dyrekcja szpitala nie mówi o szczegółach sprawy, a zwłaszcza o stanie zdrowia dziecka."Postępowanie zostało zgłoszone do sądu i czekamy na decyzję sądową w tej sprawie" – powiedziała dyrektor Szpitala Bielańskiego Dorota Gałczyńska-Zych. Nieoficjalnie mówi się, że policja opuści placówkę wtedy, gdy w sprawie wypowie się sąd.

Zapraszamy do wypełnienia ankiety dla czytelniczek mamotoja.pl! Kliknij w grafikę:

mamotoja.pl

To kolejny konflikt w stołecznym szpitalu, do jakiego doszło w ostatnich miesiącach. Przypomnijmy, że w styczniu do podobnej konfrontacji z antyszczepionkowcami doszło w Szpitalu św. Zofii. Rodzice noworodka odmówili wykonania jakiejkolwiek czynności wobec dziecka. W tej sytuacji władze szpitala skierowały sprawę do sądu, a ten zdecydował o zatrzymaniu dziecka w szpitalu i wykonaniu szczepień oraz badań.

Jak oceniacie to, co wydarzyło się w Szpitalu Bielańskim? Napiszcie w komentarzach!

Źródło: rp służba zdrowia, mamadu

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama