Reklama

Koledzy, którym prace wykonują rodzice – dostają piątki lub szóstki. Podczas gdy mój syn za samodzielnie wykonaną pracę od dawna nie dostał wyższej oceny niż trzy plus. Podobnie jak pozostali mniej utalentowani uczniowie, których rodzice postawili na uczciwość.

Reklama

Nie trzeba kończyć studiów pedagogicznych, by odróżnić pracę, której autorem jest dziecko od tej, której autorem jest dorosły. Uważam, że osoby, które mają przygotowanie pedagogiczne – tym bardziej takie prace powinny odróżniać. Niestety w szkole mojego syna pracują osoby, które albo tego nie potrafią, albo… świadomie uczą dzieci, że opłaca się kłamać i być niesamodzielnym. I że tak łatwo można mieć satysfakcję z naiwności nauczyciela.

Jaki to ma sens?

Prace plastyczne w klasie Szymka to bardzo popularna praca domowa. Również z języka polskiego czy historii. Dość często ogłaszane są też konkursy na prace plastyczne. Niestety, mój syn – w przeciwieństwie do wielu swoich rówieśników – nie ma szans na bardzo dobre oceny i pochwały za udział w konkursach. Dlaczego? Powody są dwa: nie ma talentu plastycznego i ani ja, ani mąż nie wykonujemy za niego tych prac. Niestety, wielu rodziców podchodzi do tego dużo bardziej „ambitnie” i ich dzieci przynoszą naprawdę piękne prace. Tylko jaki to ma sens?

To niesprawiedliwe!

Uważam, że to niesprawiedliwe. I piszę to nie tylko jako mama ucznia, który uwielbia matematykę i piłkę nożną, ale nawet proste rysunki przychodzą mu z dużym trudem (i wiem, że są często wyśmiewane przez kolegów). To niesprawiedliwe również wobec uczniów, którzy mają talent plastyczny, ale ich prace – w porównaniu z pracami rodziców ich rówieśników – często wypadają blado.

Dlaczego nie liczy się trud włożony w samodzielne wykonanie zadania? Dlaczego liczy się kłamstwo, wyręczanie się dorosłymi, lenistwo, cwaniactwo?

To tylko rysunki?

Można powiedzieć, że to tylko rysunki… Tylko że w naszym domu powoli dochodzi do coraz smutniejszych rozmów. Szymek za każdym razem, gdy musi coś narysować lub namalować, jest sfrustrowany i mówi wprost, że to NASZA wina. Że moglibyśmy odpuścić, choć raz narysować coś za niego, że jesteśmy „dziwni”…

Piszę ten list, by mamy, które tworzą szóstkowe rysunki dla swych dzieci, logicznie wyjaśniły: dlaczego? Naprawdę uważacie, że pomagacie swoim dzieciom? Z góry dziękuję też za opinie nauczycieli – może nie powinniście stawiać tyle szóstek rodzicom za prace plastyczne?

Kasia

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama