Mamo bluzgnij sobie! Tak dla zdrowia!
To chyba najprostsza recepta na bycie szczęśliwą i ...inteligentną mamą. Ręka w górę która ją stosuje?
Mamy nie powinny tłumić swoich emocji – mówią badania naukowców. Co to oznacza w praktyce? Ano to, że dla własnego dobra powinnaś sobie "bluzgnąć". Zobacz, jakie cuda czynią z twoim zdrowiem niecenzuralne słowa!
Dla zdrowia, głowy i aby być fair
Takie zaskakujące wnioski płyną z książki Emmy Byrne pt. "Przeklinanie jest dobre dla ciebie: niesamowita nauka o złym języku". Wykazano w niej, że mamy przeklinające są bardziej szczęśliwe, zdrowe i bardziej inteligentne.
I uczciwe! Nie ukrywają swoich emocji, potrafią dokładnie powiedzieć to, co czują - szczerze i otwarcie. Inne badanie wykazało nawet, że jeżeli przeklinasz, to jest większe prawdopodobieństwo, że będziesz mniej kłamać.
Wierzcie lub nie, ale eksperci twierdzą także, że używanie obraźliwego języka pokazuje, że masz większe (!) słownictwo, gdyż wiąże się to z wyższym ilorazem inteligencji.
Uwolnione hormony szczęścia
Jest także dobra wiadomość dla twojego zdrowia - przeklinanie zwiększa również krążenie krwi i uwalnia endorfiny – a więc hormony dające radość!
Psycholog Richard Stephens w swojej książce "Black Sheep: The Hidden Benefit Of Being Bad" (z ang. Czarna owca: ukryta korzyść z bycia złym), podkreślił, że w trakcie przeklinania wzrasta tętno organizmu, co pokazuje, jak emocjonalnie reagujemy na samo przekleństwo. "To odpowiedź na stres, działająca jak środek przeciwbólowy" - dodał.
Nie walcz z tym!
- Często mówimy " Och, nie wolno ci przeklinać przy tej osobie", lub "Mam nadzieję, że moje dzieci nie przeklinają", ale jednocześnie wszyscy to robimy - powiedziała Emmy Byrne. Jej zdaniem nie potrzebnie zawracamy sobie głowę walką z potrzebą przeklinania, które paradoksalnie robi nam dobrze.
Czego to wszystko nas uczy? Aby nie tłumić swoich emocji. Wypuszczenie z siebie k...a jest dobre dla ciebie - dla twojego zdrowia psychicznego. Nie miejcie w tej sprawie żadnych wyrzutów sumienia. Wszystko dla dobra ludzkości! Oczywiście w granicach rozsądku.
Napiszcie w komentarzach, czy też tak robicie!
Źródło: practicalparenting.com.au