W czwartek w mieszkaniu przy ul. Chojnickiej w Starogardzie Gdańskim wybuchł pożar. Prawdopodobnie przyczyną wybuchu ognia było zwarcie instalacji elektrycznej. Z pożaru uratowali się rodzice i 3-letnia Agnieszka. Uratowane matka i dziewczynka przebywają w szpitalu.

Reklama

„Z każdym dniem jest coraz gorzej”

„Ciężko mi przychodzić do niej, jestem w kiepskim stanie psychicznym, nie chcę przy niej płakać, a to trudne. Agusia ciągle płacze, woła mamę i Adasia. Boże, jak mam jej powiedzieć, że ukochany braciszek nie żyje”, opowiada dziennikarzom „Faktu” ojciec dziewczynki.

„Ona tak strasznie cierpi, ma zabandażowaną główkę... Poparzenia bardzo bolą i z każdym dniem jest coraz gorzej, mówią lekarze, przed córeczką zmiana opatrunku, a to jest przecież bolesne” – ze łzami w oczach dodaje tata dziewczynki. Matka dzieci jest w ciężkim stanie psychicznym, ojciec przebywa pod stałą opieką psychologiczną.

„Ciągle płacze, woła mamę i Adasia”

Dziewczynka z poparzeniami twarzy, rąk oraz pleców 2 i 3 stopnia przebywa sama w szpitalu. „Łzy lecą mi po twarzy, a staram się do niej uśmiechać, dałam jej pluszowego misia, od razu go przytuliła” – mówi „Faktowi” ciocia dziewczynki. „Jest cała zabandażowana i spuchnięta. Dałam jej rosołek, ładnie zjadła. Obejrzała bajki, głaskałam ją po plecach, wyszliśmy, gdy zasnęła. Cały czas woła mamę, tatę i Adama...”.

Dramat ojca

„Przy życiu trzyma mnie tylko Agusia, dla niej jestem teraz ważny, muszę to jakoś przetrwać” – wyznaje zdruzgotany ojciec. Niestety, pan Mateusz nie może spędzać z córką tyle czasu, ile by chciał, ponieważ musi załatwić formalności związane z pogrzebami pozostałej trójki dzieci. Rodzina w pożarze straciła cały dobytek życia.

Zobacz także


Źródło: fakt.pl, www.rmf24.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama