Reklama

Rekrutacja do przedszkoli w niektórych gminach została zmieniona: niektóre placówki umieściły w swoich wymaganiach informację o dodatkowych punktach za wykonanie wszystkich obowiązkowych szczepień. Problem polega na tym, że przedszkola życzą sobie oddzielnych zaświadczeń z przebytych szczepień, a te wymagają osobistej wizyty u lekarza.

Reklama

Dziecko zaszczepione. A gdzie zaświadczenie?

„Sama zasada jest bez wątpienia słuszna i dobrze, że coraz więcej samorządów docenia wagę szczepień, o czym świadczą tego rodzaju uchwały gminnych rad. Natomiast wprowadzenie takich dodatkowych kryteriów rekrutacyjnych nie może się wiązać z narzucaniem obowiązku wystawienia zaświadczenia przez lekarza. Do potwierdzenia, że dziecko jest zaszczepione, wystarczy Książeczka Zdrowia Dziecka, która jest dokumentem medycznym. Każde szczepienie powinno być w niej odnotowane” – mówi Joanna Szeląg, ekspertka z Porozumienia Zielonogórskiego.

Wymaganie od rodziców zaświadczeń stwarza problem – zwłaszcza w pandemii. Rodzic, aby uzyskać dokument poświadczający szczepienia (które i tak powinny zostać odnotowane w Książeczce Zdrowia), zmuszony jest do odbycia osobistej wizyty w przychodni. W obecnej sytuacji nie tylko blokuje to wizyty dla bardziej potrzebujących, ale także naraża rodziców na kontakt z koronawirusem.

Joanna Szeląg zaapelowała do samorządów, aby pozbyły się zapisu o wymaganym zaświadczeniu.

Źródło: rynekzdrowia.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama