Spacer zamiast czekoladki

Problem zaczyna się w domu, gdzie dziecko jest uczone, że słodycze są nagrodą – za zjedzony obiad, za posprzątanie zabawek, za to, że było grzeczne u cioci na imieninach.
- Jest to nie tylko szkodliwe wychowawczo, bo dziecko uczy się, że za dobre zachowanie zawsze coś dostaje, ale również po prostu niezdrowe - uważa radzi mgr Monika Ciszek-Skwierczyńska, koordynator programu leczenia zaburzeń odżywiania. - Dziecko przez to nabiera także nawyku nagradzania się czekoladką czy lodami, co często robi później w dorosłym życiu. A lepszą i zdrowszą nagrodą może być wyjście do kina czy spacer.
Podobnie jest, gdy jesteśmy w złym humorze – najłatwiejszym rozwiązaniem wydaje się sięgnięcie po batonik. I to faktycznie działa, ponieważ podnosi się nam poziom endorfiny, tzw. hormonu szczęścia i czujemy się lepiej. Na krótko i ze szkodą dla naszego zdrowia. A przecież zabawa z psem w ogrodzie czy rowerowa wycieczka to też dobry sposób na poprawę nastroju – równie skuteczny a zdrowy.

Reklama

Słodko-gorzkie stereotypy

- Co dostawały moje córki z okazji Dnia Dziecka, gdy 1 czerwca spacerowałyśmy po mieście? - opowiada psychodietetyk. - Cukierki i czekoladki. Tylko w jednym sklepie zostały poczęstowane pomarańczami. To pokazuje, jak mocno tkwi w nas przekonanie, że słodycze są najlepszym prezentem dla dziecka i może je ono zjadać bez konsekwencji. A później dziwimy się, że dziecko nie chce jeść innych posiłków. Skoro uczymy je, że fajne jest to, co słodkie, dlaczego ma jeść coś innego?
Zdaniem psychodietetyka powinniśmy pokazywać, że fajne są też warzywa i owoce. Niech one będą prezentem i nagrodą. Zabierzmy synka czy córkę na targ, wyjaśnijmy, skąd biorą się te produkty. Dzieci fascynuje przyroda i to, jak ona funkcjonuje, więc jeśli wskażemy proste zależności i pomożemy im je zrozumieć – że jabłko powstaje z pięknie pachnących kwiatów zapylonych przez pracowite pszczoły, ta fascynacja przeniesie się także na jedzenie. To jabłko nie będzie już zwykłym jabłkiem a końcem ciekawej historii z happy endem.

Czytaj też na Polki.pl: Jak zdrowo gotować dziecku

Reklama

W tv uśmiechnięte rodziny jedzą nutellę i zupę z torebki

Reklamy telewizyjne pokazują uśmiechnięte dzieci, które pałaszują czekoladowe batoniki i mamę szczęśliwą, bo jej pociechy jedzą na śniadanie kanapkę z masłem kakaowym. Kulturze masowej przypada niechlubna rola promotora wysokoprzetworzonych, mocno słodzonych produktów. Ich producenci przekonują, że są zdrowe, „jak u babci”, a one tylko imitują takie jedzenie. Masło kakaowe, mleczny batonik, zupa z torebki, soczek wieloowocowy to produkty, których należy unikać. Oczywiście, trudno jest wyjaśnić to dzieciom, które są bardzo podatne na przekazy reklamowe - pogodne, kolorowe i atrakcyjne. Warto wysilić się, by zdrowe jedzenie, jak owoce, warzywa, ryby, chude mięso przedstawić w równie korzystnym świetle.
- Dobrym sposobem na to jest wspólne gotowanie - radzi mgr Monika Ciszek-Skwierczyńska, koordynator programu leczenia zaburzeń odżywiania. - Oczywiście, kiedy w przygotowaniu posiłku towarzyszy nam dziecko, zazwyczaj trwa to dłużej, wymaga dodatkowego zaangażowania i pilnowania go a maluch prawdopodobnie narobi sporo bałaganu. Jest to jednak świetna lekcja poznawania tajemnic kuchni i okazja do spróbowania nowych smaków. Nauka przez zabawę jest przyjemna i przynosi długotrwałe efekty. Dziecko, które bawiło się w gotowanie w dorosłym życiu z większą przyjemnością przygotuje sobie posiłek samodzielnie zamiast sięgać po fast fooda czy gotowe danie.


Konsultacja: mgr Monika Ciszek-Skwierczyńska – psychoterapeutka, specjalistka terapii uzależnień i zaburzeń odżywiania. Posiada 19-letnie doświadczenie zawodowe. Specjalizuje się w leczeniu zaburzeń odżywiania m.in centrum La Fuente w Szczyrku i propagowaniu zdrowego stylu życia.

Polecamy: Rodzinna dieta pod lupa psychodietetyka

Reklama
Reklama
Reklama