Trzy lata temu opinię publiczną zaalarmowała informacja, że nastolatki masowo wykupują z aptek preparaty zawierające pseudoefedrynę. Ten składnik – w większej ilości – działa odurzająco. Aptekarze do tej pory byli bezsilni – pseudoefedryna jest składnikiem preparatów na kaszel, katar czy zatoki, sprzedawanych bez recepty. To się jednak zmienia. Od 1 lipca weszły w życie nowe przepisy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, które ograniczają sprzedaż leków o działaniu psychoaktywnym.

Reklama

Zobacz także: Dzieci nie powinny kupować leków, także tych bez recepty - uważa Rzecznik Praw Dziecka

Jeden preparat i tylko dla pełnoletnich

Od środy, 1 lipca 2015 r., farmaceuta może sprzedać tylko jedno opakowanie popularnych leków na przeziębienie, które zawierają substancje psychoaktywne (m.in. pseudoefedrynę, dekstrometorfan lub kodeinę). Co więcej może też odmówić wydania leku, jeśli uzna, że osoba która o niego prosi nie ma 18 lat lub gdy uzna, że lek ten może zostać wykorzystany w celach pozamedycznych lub spowodować zagrożenie dla zdrowia i życia.
Nowe przepisy obowiązują do końca 2016 r. Do tego czasu minister zdrowia ma opracować wykaz substancji o działaniu psychoaktywnym oraz maksymalny poziom ich zawartości w produkcie leczniczym dostępnym bez recepty (wystarczający do przeprowadzenia skutecznej terapii w ramach tzw. samoleczenia). Preparaty zawierające wyższe dawki będą dostępne tylko na receptę.
Ustawodawca nałożył wysokie kary za złamanie tego przepisu (nawet do 500 tys. zł). Co ważne, przepisy obejmują nie tylko tradycyjną sprzedaż stacjonarną, ale również wysyłkową. W myśl nowych przepisów wydawanie produktów leczniczych zawierających substancje o działaniu psychoaktywnym (dostępnych bez przepisu lekarza) będzie należało wyłącznie do wykwalifikowanego personelu – farmaceutów i techników farmaceutycznych.

Przeczytaj: Mój syn bierze dopalacze – co robić?

Walka z tzw. dopalaczami

Wchodzące w życie przepisy mają ułatwić walkę z tzw. dopalaczami (środkami zastępczymi używanymi zamiast lub w takich samych celach jak środki odurzające bądź substancje psychotropowe).
Te przepisy cieszą farmaceutów. – To była plaga. Nastolatki przychodziły po preparaty na przeziębienie zawierające pseudoefedrynę, mówiąc, że to dla babci, mamy, wujka... A później przychodzili ich koledzy i kupowali nadmanganian potasu, z którego pomocą można wytrącić z leków pseudoefedrynę – opowiada farmaceuta Paweł Staszewski. I dodaje: – Jeśli mieliśmy podejrzenie, że te leki są wykorzystywane w innych celach niż zdrowotne staraliśmy się reagować – zadawaliśmy dodatkowe pytania, które zbijały z tropu młodego człowieka, ale nie mogliśmy odmówić sprzedaży tego preparatu. Chyba tylko raz powiedziałem komuś: "Przyjdź z kimś dorosłym". Ta osoba już nigdy do mnie wróciła, ale podejrzewam, że zaopatrywała się w innej aptece.
Z nowych obostrzeń zadowolony jest również Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak: – Jestem zadowolony z wchodzących w życie przepisów, jednak problem w mojej ocenie został rozwiązany częściowo. Jako Rzecznik Praw Dziecka jestem zdania, że odpowiedzialność za zakup i zażywanie każdego leku, nie tylko zawierającego substancje psychoaktywne, może w pełni wziąć na siebie jedynie osoba dorosła, zdająca sobie sprawę z możliwych negatywnych skutków stosowania tych produktów. Czekam na dalsze dobre decyzje resortu w tym zakresie.

Zobacz także

Pseudoefedryna – dlaczego jest niebezpieczna?

Dzięki krążącym w internecie instrukcjom i pozyskanej z leków pseudoefedrynie młodzi ludzie przygotowują mieszanki narkotykowe o silnym działaniu psychoaktywnym, bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Objawy, które pojawiają się po spożyciu tej mieszanki przypominają objawy Parkinsona – drgawki, otępienie, zaburzenia mowy i równowagi, zaburzenia emocjonalne. Problem w tym, że zmiany, powodowane przez spożycie tej mieszanki, są nieodwracalne. Po sześciu miesiącach spożywania mieszanki mogą się pojawić trwałe uszkodzenia układu nerwowego.

Reklama

Polecamy: Odwaga ratuje życie – nowa kampania Rzecznika Praw Dziecka

Reklama
Reklama
Reklama