John DeGarmo to człowiek o wielkim sercu. John jest ojcem 6 dzieci (biologicznych i adoptowanych), a od ponad 10 lat jest również rodzicem zastępczym. Rodzice zastępczy nie przysposabiają dzieci w ten sam sposób, co rodzice adopcyjni. To czasowa forma opieki nad dzieckiem, np. w sytuacji, kiedy biologiczni rodzice nie mogą się nim zajmować. John i jego żona opiekowali się ponad 50 maluchami.

Reklama

DeGarmo opublikował w serwisie Huffingtonpost wzruszający wpis, w którym odpowiada na jedno pytanie: dlaczego tata też płacze?

"Jestem ojcem. Dlaczego płaczę?"

Mówią, że "mężczyźni nie płaczą".

Mówią, że mężczyźni są zbyt twardzi, żeby płakać, że płacz jest oznaką słabości.

Do tych, którzy to mówią: bardzo się mylicie.

Zobacz także

Minęły 2 miesiące odkąd Maddie, którą się opiekowaliśmy, opuściła nasz dom. Ta 4-latka była z nami prawie rok, miała ogromny wpływ nie tylko na mnie i na moją żonę, ale także na nasze własne dzieci. Stała się częścią naszej rodziny, myśleliśmy nawet o adopcji. Niestety, a to zdarza się bardzo często w przypadku rodzin zastępczych, ta 4-latka przeprowadziła się do innego domu, dzięki czemu mogła być bliżej swojej biologicznej rodziny. To był dla nas emocjonalnie wyczerpujący czas. Jej ostatnie słowa dogłębnie mnie poruszyły: "Tatusiu, będziesz za mną tęsknił, kiedy mnie nie będzie? Będziesz mnie wciąż kochał?".

Te słowa do mnie przylgnęły, kiedy próbowałem poradzić sobie z emocjami wokół. To, czego nie wiedziałem, to to, że moje własne dzieci czuły dokładnie to samo.

"Tatusiu, tęsknię za Maddie" – powiedziała moja 6-letnia córka, kiedy jedliśmy obiad. "Chciałabym się z nią teraz pobawić" – dodała.

"Zastanawiam się, czy Maddie tęskni za mną tak, jak ja tęsknię za nią" – powiedziała moja 16-letnia córka któregoś niedzielnego poranka, kiedy jechaliśmy do kościoła.

Obie dziewczynki doświadczały żałoby i straty kogoś, kto zamieszkał w ich domu, stał się towarzyszką zabaw i siostrą. Moja 9-letnia córka też nie miała łatwo. Ma problemy z wyrażaniem emocji, więc wszystko trzymała w sobie. Szczerze mówiąc, z nas wszystkich, ona najbardziej tęskniła za Maddie. 9-latka sama upewniała się, że Maddie jest szczęśliwa w nowym domu, ze jest zdrowa, że się uczy. Może dlatego, że była u nas w rodzinie zastępczej zanim ją adoptowaliśmy. Chociaż z różnych powodów, każda z moich córek zmagała się z ogromną stratą.
Ja także.

Ucisk w żołądku, ciężkie ramiona, ból w sercu, to wszystko było takie realne. Podobnie jak łzy, które spłynęły po mojej twarzy.

Moje dzieci muszą zrozumieć, że pogrążenie się w żałobie jest dobre. Muszą wiedzieć, że je wspieram, kiedy doświadczają takiej straty. Pozwalam, żeby płakały, tłumaczę im, że płacz jest normalny i potrzebny. Płacz może być oczyszczający, pozwala nam pozbyć się złych uczuć i emocji, zamiast tłumić je głęboko w środku.

Zobaczenie mnie w żałobie było ważne dla moich dzieci. Do tych ojców, którzy nie pozwalają swoim dzieciom widzieć ich łez, oto, dlaczego się mylicie. Moje dzieci muszę widzieć, że płaczę. Dla dzieci to niezmiernie ważne – widzieć, jak ich rodzice radzą sobie z żałobą, jak ją wyrażają. Moje dzieci nie widzą histerycznego, niekontrolowanego płaczu. Jednak muszą zrozumieć, że w ciężkich chwilach płacz jest akceptowalny i zupełnie naturalny. To dobrze, że moje dzieci widzą, że w środku cierpię. Niestety, jest mnóstwo ojców, którzy temu zaprzeczą. To ich sprawa, że z emocjami walczą przy pomocy alkoholu, leków czy nawet pracy.

Byłem taki, kiedy moje pierwsze dziecko zmarło. Nie chciałem płakać. Byłem na to zbyt twardy. Zamiast tego, całkowicie oddałem się pracy, spędzałem długie godziny poza domem, zamiast być z rodziną. Próbowałem sobie wmówić, że jestem silny. Żeby była jasność, to był najgorszy okres w moim życiu, wyrządziłem krzywdę sobie, mojej rodzinie, mojemu małżeństwu. Nie pozwoliłem sobie na właściwą żałobę, nie pozwoliłem sobie na płacz.

Każde z moich dzieci radzi sobie z żałobą na swój własny sposób, każde z moich dzieci patrzy na mnie, żeby znaleźć swoją własną metodę radzenia sobie z emocjami. Próbuję pokazać moim dzieciom, że to normalne mieć takie uczucia. Nie tylko rozmawiam z dziećmi o smutku, ale pozwalam im go we mnie zobaczyć.

Pozwalam im zobaczyć, że tatuś płacze.

Czytając ten wpis miałam nadzieję, że przeczytam na końcu, że Maddie jednak wróciła do swojej rodziny zastępczej... Poruszyła was ta historia?

Czytaj także: To, co zrobił ten tata dla swojego dziecka jest niesamowite!

Reklama

źródło: huffingtonpost.com

Reklama
Reklama
Reklama